Święto byków
Zasady są proste – raz do roku na ulice Pampeluny wybiegają byki, przed którymi uciekają śmiałkowie mający zwabić je na arenę. Tam, po widowiskowych walkach, zwierzęta giną z rąk toreadorów. To święto, upamiętnione przez Ernesta Hemingwaya w powieści „Słońce też wschodzi”, przyciąga do miasta corocznie ponad pół miliona uczestników. Tegoroczne było wyjątkowo krwawe. Rannych zostało trzech mężczyzn. Najciężej amerykański turysta, któremu byk przebił brzuch już w 45. sekundzie zabawy. Ucierpiało też dwóch Hiszpanów. Od 1924 r. śmierć podczas biegu byków poniosło 15 osób. Ostatnia zdarzyła się w 2009 r. GL
Jazz na sześćdziesiątkę
W najbliższą niedzielę telewizyjna Dwójka wyemituje nagranie z warszawskiego koncertu Johna Zorna. Światowej sławy artysta wystąpi w Sali Kongresowej z okazji Warsaw Summer Jazz Days 15 lipca, w dzień swoich 60. urodzin. Z tej okazji przypomni swoje najważniejsze utwory z ostatnich trzech dekad. Na scenie będą mu towarzyszyły m.in. takie gwiazdy, jak Mike Patton czy John Medeski. KK
John Zorn w Sali Kongresowej – koncert, TVP 2, Niedziela, 21 lipca, godz. 23.40
Wyjaśnienie
Przepraszamy pana Tomasza Witkowskiego za wykorzystanie jego nieautoryzowanych wypowiedzi w tekście „Kozetka szarlatana” opublikowanym w numerze 24. „Wprost” z dnia 9 czerwca.
Redakcja
Znikająca Angelina
Co się dzieje z Angeliną Jolie? Po tym jak usunęła sobie piersi, zastanawia się cały świat. Aktorka w zastraszającym tempie gubi kilogramy. „Star Magazine” sugeruje, że gwiazda ma problem z anoreksją i... heroiną. Jolie waży teraz 41 kg. Mniej, niż gdy miała 16 lat. Według oficjalnych informacji nagły spadek jej wagi to efekt przepracowania. Aktorka zaangażowała się w nowy projekt filmowy i liczne akcje humanitarne. Nieoficjalnie mówi się jednak, że może to być również nawrót anoreksji. O jej stan zdrowia martwi się Brad Pitt. Boi się, że organizm partnerki może nie wytrzymać czekającej ją operacji usunięcia jajników. IS
Cenowa zagadka Sfinksa
Nie zapłacę tej głupiej kary, nawet gdyby wynosiła jeden złoty – mówi biznesmen Sylwester Cacek, właściciel sieci restauracji Sphinx. Toczy bój z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który nałożył na biznesmena prawie pół miliona złotych kary za narzucanie cen restauracjom współpracującym w ramach sieci. Sprawa jest groteskowa. Zaglądając do menu kilku restauracji Sphinx, dowiemy się, że dorsz z frytkami, schabowy czy sałatka grecka w każdym lokalu kosztuje tyle samo. Urzędnicy stwierdzili, że tak nie może być, bo prawo antymonopolowe zakazuje ustalania sztywnych cen sprzedaży. Restauracje nawet w obrębie jednej sieci powinny z sobą konkurować. Biznesmen przyznaje, że ceny w menu są wspólne.Bo w ten sposób działa biznes na całym na świecie. McDonald’s wszędzie oferuje hamburgery w tej samej cenie, podobnie jest z kubełkiem kurczaków w KFC czy z pizzą z Pizzy Hut. Restaurator odwołał się do sądu. Kto pierwszy się pożywi na aferze? Prawnicy! SK
WPROST Z DVD
Za wszelką cenę
W tym tygodniu „Wprost” można kupić z filmem Clinta Eastwooda „Za wszelką cenę” na DVD. Główna bohaterka, bokserka (nagrodzona Oscarem rola Hilary Swank) marzy, aby trenować pod okiem emerytownego Frankiego Dunna (granego przez samego Eastwooda). Ale kiedy już kariera zaczyna jej się układać, kobieta ulega wypadkowi. Przejmujący film o determinacji, sile życia, ale również o jego wartości i cenie. KK
NAJDZIWNIEJSZE KIERUNKI STUDIÓW
Polacy bardzo nisko oceniają jakość studiów na wyższych uczelniach – wynika z najnowszych badań CBOS. Tymczasem przybywa na nich coraz bardziej absurdalnych kierunków. Ich tropieniem od kilku miesięcy zajmuje się poseł Piotr Chmielowski. Zasypuje minister nauki ironicznymi interpelacjami z pytaniami, czemu służy tworzenie tak „niezmiernie potrzebnych kierunków”. Oto wynik poselskiego śledztwa w tej sprawie.
1. Życie wśród kwiatów
Według Ministerstwa Nauki podyplomowe studia na SGGW „przeznaczone są dla osób zainteresowanych wykorzystaniem roślin ozdobnych dla polepszenia jakości życia w przestrzeni prywatnej i publicznej”.
2. Zarządzanie parafią
Podyplomowe studia w tym zakresie prowadził Uniwersytet Śląski. Były one przeznaczone dla osób „przygotowujących się do podjęcia funkcji proboszcza”. Najwyraźniej zajęcia nie cieszyły się dużym zainteresowaniem, bo we wrześniu je zlikwidowano.
3. Pakowanie produktu
Po głębszej analizie tylko nazwa studiów podyplomowych na Politechnice Warszawskiej brzmi niepoważnie. Studia mają być bowiem skierowane do inżynierów zatrudnionych w firmach produkujących wyroby, opakowania oraz maszyny pakujące.
5. Okcydentalistyka
6. Prognozowanie trendów w obszarze mody
7. Asystent rodziny
MDZIERZ
Nie ufamy lekarzom
Zaufanie Polaków do lekarzy jeszcze nigdy nie było aż tak niskie. Gorzej niż my lekarzy oceniają jedynie Rosjanie. Jak wynika z badania European Trusted Brands 2013, przeprowadzonego przez „Reader’s Digest”, lekarzom ufa w Polsce niewiele więcej niż połowa badanych, podczas gdy średnia europejska wynosi 76 proc. Poniżej europejskiej średniej uplasowali się też Rumuni i Portugalczycy. W obu krajach wiara w profesjonalizm lekarzy jest jednak większa niż w Polsce. Lekarze, oprócz pilotów, strażaków i policjantów, należą do grupy zawodów ratunkowych cieszących się zazwyczaj największym zaufaniem społecznym. W Polsce jednak z roku na rok daje się zauważyć jego wyraźny spadek. W 2011 r. lekarzom ufało 73 proc. społeczeństwa. W 2012 r. już tylko 64 proc. Zdaniem prof. Janusza Czapińskiego, psychologa społecznego, to efekt negatywnego postrzegania polskiej służby zdrowia jako takiej. IS
Ukraińcy mają poczucie winy
W piątek Sejm przyjął uchwałę w sprawie zbrodni wołyńskiej, w której oddał hołd dziesiątkom tysięcy Polaków bestialsko pomordowanych przez ukraińskich nacjonalistów. Zbrodnię określił jako „czystkę etniczną o znamionach ludobójstwa”. Pierwsze antypolskie akcje miały miejsce na Wołyniu już w listopadzie 1942 r. Eksterminację Polaków Ukraińska Powstańcza Armia (UPA) zapoczątkowała rzezią mieszkańców osady Barośl 9 lutego 1943 r. Z Olafem Popkiewiczem, szefem ekspedycji archeologicznej przeprowadzającej na Wołyniu ekshumacje, rozmawia Magdalena Rigamonti.
Magdalena Rigamonti: Ilu Polaków zamordowano na Wołyniu?
Olaf Popkiewicz: 40-60 tys.
Trupie Pole - tak mówią Ukraińcy o miejscu na Wołyniu, w którym w zeszłym roku przeprowadzał pan ekshumacje.
Ukraińcy do niedawna zbierali tam kurki. To miejsce między Ostrówkami a Wolą Ostrawiecką. W 1992 r. w tamtych okolicach ekshumowano szczątki ponad 200 osób. Jednak mogiły na Trupim Polu wówczas nie znaleziono.
Jak pana ekipa ją zlokalizowała?
Wiedziałem z przekazów świadków, jak wyglądała cała akcja. Po zamordowaniu wszystkich mężczyzn Ukraińcy zgromadzili kobiety, dzieci i starców wewnątrz kościoła w Ostrówkach. Ok. 300 osób. Nagle we wsi pojawili się Niemcy. Ukraińcy zaczęli się wycofywać, zasłaniając się tymi ludźmi jak żywymi tarczami. Kiedy nad polem pojawiły się samoloty, podjęto decyzję, żeby mordować Polaków. Początkowo bagnetami i siekierami. Jednak żołnierze UPA poprosili dowódcę, by pozwolił im strzelać. Strzelano. A jak napisał Günter Grass, zawsze musi zostać choć jedna łuska, więc za pomocą wykrywacza metalu namierzyłem duże skupisko łusek.
Ktoś z tej rzezi przeżył?
Tym ludziom kazano się kłaść na ziemię i ich zabijano. Obok kobiety leżał mały chłopiec. Strzelono jej w głowę i mózg matki ochlapał twarz syna. Ukraińcy pomyśleli, że dzieciak nie żyje. To było lato, 29 sierpnia 1943 r. Upał. Ciała zaczęły się rozkładać. Odór był tak potworny, że było go czuć w sąsiedniej wsi, w której stacjonowali Ukraińcy. Po tygodniu dowódca nakazał 12 ukraińskim kobietom i dzieciom ze wsi Sokół pójść i zakopać zwłoki.
Dlaczego kobietom i dzieciom?
To był rodzaj kary, bo nie wszyscy Ukraińcy byli zwolennikami UPA. Opisy są makabryczne. Opowiadali o skalpach z blond warkoczykami, które odklejały się od czaszek.
Znał pan nazwiska zamordowanych osób?
Tak, ale żadnej nie udało się zidentyfikować – szkielety były w mocnym stanie rozkładu. Głównie z tego powodu, że były to osoby bardzo młode.
Dzieci?
Dzieci. Według naszych obliczeń średnia wieku zamordowanych wynosiła około siedmiu lat. Ekshumowano szczątki 231 osób – tyle naszej antropolog, dr Iwonie Teul, udało się policzyć. Mówię „udało się”, bo szkielety bardzo małych dzieci w zasadzie się nie zachowały. Pozostały po nich cienie na piasku. I kiedy ekshumowaliśmy te szczątki, przychodzili ludzie, bili się w piersi, opowiadali o tym, co pamiętali, i w żaden sposób nie próbowali tłumaczyć swoich rodaków. Mam wrażenie, że do tej pory mają poczucie winy. ■
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.