Odpowiedzialność to gotowość ponoszenia konsekwencji własnych działań. Może wynikać z wewnętrznych motywów, poczucia przyzwoitości. Może też być wymuszona przez reguły formalne. Cały porządek społeczny opiera się na regułach. W ustroju demokratycznym ważne jest, by obejmowały wszystkich w sposób równy.
Przeciwieństwem odpowiedzialności jest nieodpowiedzialność – gwałcenie zobowiązań wynikających z reguł moralnych, obyczajowych lub prawnych. Robimy to, co nam się podoba, i nie ponosimy konsekwencji. Im słabsza jest presja moralna społeczeństwa, tym większa skłonność do takich działań. Im słabsze prawo i skuteczność jego egzekucji, tym więcej nieodpowiedzialności w sferze publicznej.
Przykładów tego jest u nas wiele. Większość ojców z rozbitych rodzin nie wywiązuje się z obowiązku alimentacyjnego, a wymiar sprawiedliwości nie jest w stanie skłonić ich do tego. Urzędnicy, którzy narazili Skarb Państwa na wielomilionowe straty w związku z występem Madonny w Warszawie w 2012 r., wciąż pełnią ważne funkcje publiczne. Prokurator, który spowodował wypadek, wskutek którego jedna z osób popadła w trwałe kalectwo, unikał przez dziesięć lat odpowiedzialności prawnej dzięki immunitetowi. Ofiara wypadku nie mogła uzyskać z tego tytułu ubezpieczenia, bo sąd nie wydawał w tej sprawie wyroku.
Mamy więc kilka strategii odrzucenia odpowiedzialności: bezkarne łamanie prawa, brak lub słabość mechanizmów kontroli działań urzędników publicznych, nieuzasadnione uprzywilejowanie pewnych zawodów. Można do tego dodać spowodowane działaniami lobbystycznymi uprzywilejowanie sektorów gospodarki i regionów kraju. Nieodpowiedzialność oznacza, że koszty tych działań i uchybień ponoszą inni.
Interesującym przypadkiem gry o nieodpowiedzialność jest powoływanie się na „wolność wypowiedzi artystycznej”. Ma ona dwie wersje. Pierwsza mówi, że jedynie środowisko artystyczne może ocenić, czy dzieło spełnia kryteria artyzmu – zatem to ono jest źródłem reguł i ostatecznym sędzią. Drugie mówi, że swoboda wypowiedzi musi być nieograniczona, bo wszelkie ograniczenia gwałcą autonomię twórczą jednostki.
Pierwsze stanowisko ma pewną rację: wiarygodnymi sędziami są ludzie kompetentni. Ale pod warunkiem, że podstawą ich sądów są względnie obiektywne kryteria. Wyklucza to możliwość przyjęcia drugiego stanowiska, bo ono odrzuca wszelkie kryteria. Drugie stanowisko można uznać, pod warunkiem że jego zwolennicy nie będą wysuwać roszczeń finansowych wobec państwa. Niestety, tak nie jest. Zauważmy, że tam, gdzie nie ma reguł, nie ma też sztuki. Państwo, które ulega tym roszczeniom, podobnie jak państwo, które toleruje przestępców alimentacyjnych, niekompetentnych lub nieuczciwych urzędników i polityków oraz nieuzasadnione przywileje – jest państwem słabym i nieodpowiedzialnym. �
* Profesor Instytutu Studiów Politycznych PAN, były szef Transparency International Poland
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.