Globalna sieć potęguje falę samobójstw Po co zabijać czas, skoro można się zabić samemu - głosiła reklama zegarków w Danii. Towarzyszyły jej zdjęcia wisielca bądź mężczyzny z podciętymi żyłami. Dziś w podobny sposób można by reklamować niektóre witryny internetowe. Kandydat na samobójcę może tam otrzymać szczegółowy instruktaż i duchowe wsparcie, a także znaleźć partnera do zawiązania tzw. paktu samobójczego. W Japonii, w której zaczęło się zawieranie samobójczych porozumień w sieci, socjologowie mówią już o epidemii.
Dziennik desperatki
W Polsce istnienie witryn zachęcających do popełniania samobójstw można by uznać za ekscentryzm. Wszystko się zmieniło za sprawą 26-letniego Mariusza z Warszawy. Dwa miesiące temu, jako Arnies, ogłosił w Internecie zamiar popełnienia samobójstwa. Po sześciu dniach poszukiwań znaleziono go we Wrocławiu - martwego. Wcześniej próby samobójcze (także z internetowej inspiracji), na szczęście nieskuteczne, podjęli Borys, a potem Damian (Bloodman).
W Internecie funkcjonują dziesiątki polskich stron dla samobójców - z czatami, forami dyskusyjnymi i poradami na temat działania tabletek, najskuteczniejszego sposobu zakładania stryczka czy podcinania żył. Jedną z pierwszych założyła piętnastolatka z Gliwic, która - jako Kaarel - prowadziła blog samobójcy. Finałem był skok z dziesiątego piętra wieżowca. Zanim zamknięto jej blog, był jedną z najczęściej oglądanych stron w polskiej sieci. Wkrótce Kaarel znalazła naśladowczynię - także z Gliwic.
Równocześnie z witrynami zachęcającymi do samobójstw pojawiły się strony oferujące wsparcie osobom mających samobójcze myśli. Maciej Tryburcy, administrator forum Przyjaciele.org - najbardziej znanej w Polsce witryny tego typu, regularnie musi usuwać wpisy nakłaniające do samobójstwa. Tydzień temu siedemnastolatka zostawiła na forum pożegnalny list. "Proszę was, nie martwcie się o mnie, już nie czuję bólu (...). W grudniu będą moje osiemnaste urodziny, proszę, pomódlcie się wtedy za mnie" - pisała. Tryburcy zaalarmował policję, a ta natychmiast skontaktowała się z rodzicami niedoszłej samobójczyni. Dorota Tietz ze stołecznej komendy policji przyznaje, że po fali paktów samobójczych za granicą polscy funkcjonariusze monitorują pod tym kątem Internet.
Stowarzyszenie samobójców
Pakty samobójcze wymyślono wiele lat przed pojawieniem się Internetu, ale dopiero to medium umożliwiło ich zawieranie na wielką skalę. Początkowo uczestnicy paktów robili to głównie z powodów religijnych (sekty) bądź śmiertelnego zagrożenia (w gettach, obozach). Adam Czabański, psycholog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, oszacował, że w latach 90. XX wieku wskutek samobójczych porozumień życie odbierało sobie w Polsce kilkanaście osób rocznie. Pakty zawiązywały najczęściej osoby, które się przyjaźniły bądź dobrze znały. W sieci można zawiązać pakt z kimś zupełnie obcym. Ta anonimowość jest niebezpieczna, bo prowadzi do eskalacji zachęt.
Mieszkanka Tokio zamieściła w jednym z portali ogłoszenie, że szuka towarzyszy do popełnienia samobójstwa. Kilka dni później próbowała się otruć tabletkami wraz z trzema poznanymi w sieci dziewczynami. Zażyły tabletki w namiocie, gdzie rozpaliły ogień w piecyku węglowym. Próba się nie powiodła - żyjące desperatki znalazła policja. Inicjatorka akcji nie zrezygnowała. Zamieściła kolejne ogłoszenie, dodając, że ma "doświadczenie w popełnianiu samobójstw". Zgłosiło się ośmioro chętnych. Wypożyczyli samochody, którymi wyjechali w góry, gdzie postanowili się zabić w podobny sposób jak poprzednio. Tym razem się udało. Ta historia wydarzyła się w Japonii półtora miesiąca temu.
Internetowy pakt samobójczy posłużył za kanwę głośnej sztuki teatralnej Igora Bauersimy "Norway.today". 24-letni mieszkaniec Oslo poszukiwał w sieci osoby, która razem z nim odbierze sobie życie. Zgłosiła się siedemnastolatka z austriackiego miasteczka Steyr. Razem skoczyli z 600-metrowej skały w wody fiordu. Podobne historie udokumentowano w Wielkiej Brytanii, Kanadzie i USA. Najwięcej paktów jest zawieranych w Japonii, za co obwinia się wybuchową mieszankę stresu z etosem harakiri. Wiele organizacji społecznych w Japonii żąda zdelegalizowania internetowych stron dla samobójców.
Pakt nieodpowiedzialnych
Psychologowie uważają, że samobójcze pakty są zawiązywane głównie w celu tzw. dyfuzji (rozproszenia) odpowiedzialności na wszystkich członków grupy. W efekcie jednostka zaczyna się dostosowywać do grupy kosztem własnych zasad i zahamowań. W Internecie odpowiedzialność rozprasza się nawet na kilkadziesiąt osób, które wspierają przyszłego samobójcę. W USA 21-letni technik komputerowy zabił się, zażywając mieszankę środków odurzających, leków i alkoholu. Kilkunastu przyjaciół z sieci obserwowało jego samobójstwo za pośrednictwem internetowych kamer.
Kryminolog prof. Brunon Hołyst z Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego zebrał wiele dowodów na to, że Internet potęguje falę samobójstw. Sprzyja temu bezkarność widowni samobójcy. Większość kandydatów na samobójców na początku tylko blefuje: po prostu chce się podzielić swoimi problemami z innymi ludźmi. Jeśli jednak skupią na sobie uwagę bądź znajdą wspólników, mogą się zabić naprawdę. Dowodzą tego statystyki Światowej Organizacji Zdrowia. Aż 70 proc. samobójców wcześniej informuje o swoim zamiarze i często można ich powstrzymać. Dotyczy to zwłaszcza ludzi młodych. Adam Czabański, który analizował sprawę samobójstwa Ariesa, dodaje, że bardzo istotne bywa poczucie solidarności w mikrospołeczności samobójców, stąd wypadki naśladowanictwa.
Niebezpieczeństwo zawiązywania samobójczych paktów w sieci jest tym większe, że w każdej chwili ktoś o charyzmatycznej osobowości może przekonać grupę do działania. Jak zauważył Mark Williams, psycholog z uniwersytetu w Oksfordzie, osoby, które naprawdę chcą się zabić, najczęściej nie zaprzątają sobie głowy siedzeniem na czacie. Internet tworzy jednak wirtualną scenę dla tych, którzy nie mają odwagi popełnić samobójstwa samodzielnie.
Socjolog Emile Durkheim, autor pierwszej pracy naukowej na temat samobójstw, już przed ponad stu laty uzasadniał wzrost liczby samobójstw dezintegracją norm społecznych w wielkich metropoliach. Wykorzenienie było tam powszechne, głównie wskutek migracji ze wsi do miast. W globalnej wiosce, w której żyjemy, za sprawą nowych mediów, takich jak telewizja i Internet, wykorzenienie jest jeszcze większe. To stwarza podatny grunt dla sieciowych samobójców.
W Polsce istnienie witryn zachęcających do popełniania samobójstw można by uznać za ekscentryzm. Wszystko się zmieniło za sprawą 26-letniego Mariusza z Warszawy. Dwa miesiące temu, jako Arnies, ogłosił w Internecie zamiar popełnienia samobójstwa. Po sześciu dniach poszukiwań znaleziono go we Wrocławiu - martwego. Wcześniej próby samobójcze (także z internetowej inspiracji), na szczęście nieskuteczne, podjęli Borys, a potem Damian (Bloodman).
W Internecie funkcjonują dziesiątki polskich stron dla samobójców - z czatami, forami dyskusyjnymi i poradami na temat działania tabletek, najskuteczniejszego sposobu zakładania stryczka czy podcinania żył. Jedną z pierwszych założyła piętnastolatka z Gliwic, która - jako Kaarel - prowadziła blog samobójcy. Finałem był skok z dziesiątego piętra wieżowca. Zanim zamknięto jej blog, był jedną z najczęściej oglądanych stron w polskiej sieci. Wkrótce Kaarel znalazła naśladowczynię - także z Gliwic.
Równocześnie z witrynami zachęcającymi do samobójstw pojawiły się strony oferujące wsparcie osobom mających samobójcze myśli. Maciej Tryburcy, administrator forum Przyjaciele.org - najbardziej znanej w Polsce witryny tego typu, regularnie musi usuwać wpisy nakłaniające do samobójstwa. Tydzień temu siedemnastolatka zostawiła na forum pożegnalny list. "Proszę was, nie martwcie się o mnie, już nie czuję bólu (...). W grudniu będą moje osiemnaste urodziny, proszę, pomódlcie się wtedy za mnie" - pisała. Tryburcy zaalarmował policję, a ta natychmiast skontaktowała się z rodzicami niedoszłej samobójczyni. Dorota Tietz ze stołecznej komendy policji przyznaje, że po fali paktów samobójczych za granicą polscy funkcjonariusze monitorują pod tym kątem Internet.
Stowarzyszenie samobójców
Pakty samobójcze wymyślono wiele lat przed pojawieniem się Internetu, ale dopiero to medium umożliwiło ich zawieranie na wielką skalę. Początkowo uczestnicy paktów robili to głównie z powodów religijnych (sekty) bądź śmiertelnego zagrożenia (w gettach, obozach). Adam Czabański, psycholog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, oszacował, że w latach 90. XX wieku wskutek samobójczych porozumień życie odbierało sobie w Polsce kilkanaście osób rocznie. Pakty zawiązywały najczęściej osoby, które się przyjaźniły bądź dobrze znały. W sieci można zawiązać pakt z kimś zupełnie obcym. Ta anonimowość jest niebezpieczna, bo prowadzi do eskalacji zachęt.
Mieszkanka Tokio zamieściła w jednym z portali ogłoszenie, że szuka towarzyszy do popełnienia samobójstwa. Kilka dni później próbowała się otruć tabletkami wraz z trzema poznanymi w sieci dziewczynami. Zażyły tabletki w namiocie, gdzie rozpaliły ogień w piecyku węglowym. Próba się nie powiodła - żyjące desperatki znalazła policja. Inicjatorka akcji nie zrezygnowała. Zamieściła kolejne ogłoszenie, dodając, że ma "doświadczenie w popełnianiu samobójstw". Zgłosiło się ośmioro chętnych. Wypożyczyli samochody, którymi wyjechali w góry, gdzie postanowili się zabić w podobny sposób jak poprzednio. Tym razem się udało. Ta historia wydarzyła się w Japonii półtora miesiąca temu.
Internetowy pakt samobójczy posłużył za kanwę głośnej sztuki teatralnej Igora Bauersimy "Norway.today". 24-letni mieszkaniec Oslo poszukiwał w sieci osoby, która razem z nim odbierze sobie życie. Zgłosiła się siedemnastolatka z austriackiego miasteczka Steyr. Razem skoczyli z 600-metrowej skały w wody fiordu. Podobne historie udokumentowano w Wielkiej Brytanii, Kanadzie i USA. Najwięcej paktów jest zawieranych w Japonii, za co obwinia się wybuchową mieszankę stresu z etosem harakiri. Wiele organizacji społecznych w Japonii żąda zdelegalizowania internetowych stron dla samobójców.
Pakt nieodpowiedzialnych
Psychologowie uważają, że samobójcze pakty są zawiązywane głównie w celu tzw. dyfuzji (rozproszenia) odpowiedzialności na wszystkich członków grupy. W efekcie jednostka zaczyna się dostosowywać do grupy kosztem własnych zasad i zahamowań. W Internecie odpowiedzialność rozprasza się nawet na kilkadziesiąt osób, które wspierają przyszłego samobójcę. W USA 21-letni technik komputerowy zabił się, zażywając mieszankę środków odurzających, leków i alkoholu. Kilkunastu przyjaciół z sieci obserwowało jego samobójstwo za pośrednictwem internetowych kamer.
Kryminolog prof. Brunon Hołyst z Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego zebrał wiele dowodów na to, że Internet potęguje falę samobójstw. Sprzyja temu bezkarność widowni samobójcy. Większość kandydatów na samobójców na początku tylko blefuje: po prostu chce się podzielić swoimi problemami z innymi ludźmi. Jeśli jednak skupią na sobie uwagę bądź znajdą wspólników, mogą się zabić naprawdę. Dowodzą tego statystyki Światowej Organizacji Zdrowia. Aż 70 proc. samobójców wcześniej informuje o swoim zamiarze i często można ich powstrzymać. Dotyczy to zwłaszcza ludzi młodych. Adam Czabański, który analizował sprawę samobójstwa Ariesa, dodaje, że bardzo istotne bywa poczucie solidarności w mikrospołeczności samobójców, stąd wypadki naśladowanictwa.
Niebezpieczeństwo zawiązywania samobójczych paktów w sieci jest tym większe, że w każdej chwili ktoś o charyzmatycznej osobowości może przekonać grupę do działania. Jak zauważył Mark Williams, psycholog z uniwersytetu w Oksfordzie, osoby, które naprawdę chcą się zabić, najczęściej nie zaprzątają sobie głowy siedzeniem na czacie. Internet tworzy jednak wirtualną scenę dla tych, którzy nie mają odwagi popełnić samobójstwa samodzielnie.
Socjolog Emile Durkheim, autor pierwszej pracy naukowej na temat samobójstw, już przed ponad stu laty uzasadniał wzrost liczby samobójstw dezintegracją norm społecznych w wielkich metropoliach. Wykorzenienie było tam powszechne, głównie wskutek migracji ze wsi do miast. W globalnej wiosce, w której żyjemy, za sprawą nowych mediów, takich jak telewizja i Internet, wykorzenienie jest jeszcze większe. To stwarza podatny grunt dla sieciowych samobójców.
Plaga śmierci |
---|
W ostatnich 45 latach liczba samobójstw wzrosła o 60 procent. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia, w 2002 r. 840 tys. osób odebrało sobie życie, a 8-16 mln osób miało za sobą nieudaną próbę samobójczą. Najwyższy współczynnik samobójstw występuje w Azji: w Japonii, Indiach i Chinach. W Europie przodują kraje nadbałtyckie, Węgry, Finlandia i Rosja. Polska znajduje się w środku światowej czarnej listy. W porównaniu z latami 50. liczba prób samobójczych wzrosła u nas dziesięciokrotnie i wynosi około 5,5 tys. rocznie. Wśród samobójców przeważają osoby w wieku 15-35 lat. |
Więcej możesz przeczytać w 49/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.