Zamiast samorządnych regionów mamy centralizm Bardzo się ucieszyłem z powołania na komisarza unii Danuty Huebner, która będzie się zajmować polityką regionalną. Niemal natychmiast zasępiłem się jednak, zadając sobie pytanie, czy nasza dzielna reprezentantka da sobie radę nie tyle w Brukseli i Strasburgu, ile z domorosłymi przeciwnikami regionalizacji. Czy poradzi sobie z niekompetentnymi i prymitywnymi jej interpretatorami? To przecież my sami zafundowaliśmy sobie w roku 1999 reformę administracyjno-samorządową całkowicie sprzeczną zarówno ze stanem wiedzy, jak i współczesnymi realiami i potrzebami. To przecież jeszcze dziś w naszej kochanej (coraz mniej) stolicy definiuje się politykę regionalną jako centralny rozdział funduszy między rzekome regiony zastąpione województwami.
Nadal niektórzy nie chcą pojmować polityki regionalnej w kategoriach ustrojowych - jako tworzenia warunków sprzyjających racjonalnemu gospodarowaniu i aktywizacji zwykłych ludzi, budowie społeczeństwa obywatelskiego. Reforma 1999 r. to przecież centralizm połączony z umizgami i koncesjami na rzecz różnych koterii politycznych. Zamiast 8-10 regionów rozumianych jako wspólnoty interesów mniejszych organizmów terytorialnych, na przykład kilku małych województw "gierkowskich", mamy 16 województw. W imię rzymskiej zasady divide et impera ustanowiono w nich dwuwładzę o zdecydowanej przewadze (także liczebnej) urzędu wojewody jako namiestnika władzy centralnej nad urzędem marszałka sejmiku wojewódzkiego. Małe województwa "gierkowskie", pochopnie zlikwidowane, mogły się stać samorządnymi subregionami. Komuś jednak wyraźnie przeszkadzały. Niepotrzebnie pozostawiono natomiast aż 2500 małych i słabych gmin i dodatkowo je osłabiono, tworząc 400 powiatów o niejasnych kompetencjach. Twórcy reformy pryncypialnie odrzucili ciekawy pomysł zastąpienia 2500 gmin jako podstawowych jednostek tysiącem gmin-powiatów, odpowiadających liczbie miejscowości o statusie lub charakterze miasta - lokalnego ośrodka. Nie dotarło do nich to, że do gminy nie chodzi się już pieszo, że zbyt małe gminy nie podołają potrzebom rozwoju infrastruktury sieciowej.
Twórców reformy z roku 1999 zdominował fałszywy i obrażający regionalnych patriotów pogląd, jakoby prawdziwa regionalizacja zagrażała całości i unitarności państwa. A nuż jakiś region chciałby się przyłączyć do Brandenburgii, Kaliningradu czy Łukaszenki. Dla mnie pojęcie unitarności na milę zalatuje centralizmem i wykracza poza pojęcie jednolitości czy powszechności określonych norm. Pod hasłem unitarności można przemycić tzw. zglajchszaltowanie, rujnujące samorządność.
Pani Danuta Huebner nie ma więc łatwego zadania. Nie ma bowiem we własnym kraju odpowiedniego zaplecza koncepcyjnego. Jej sugestie reformatorskie wobec własnego kraju będą się zderzać z roszczeniami i pretensjami. Panią komisarz mamy przecież po to, by o nas dbała, nie pytając o szczegóły, i nie nękała żądaniami reform ustrojowych. Na miejscu, w Brukseli, też nie będzie miała łatwego życia - gigantyczna biurokracja, walki o środki i dopłaty z unijnego budżetu, ciągłe posądzenia o stronniczość i brak dbałości o nasze interesy.
Pani komisarz miała już okazję przekonać się w Sejmie, że najtrudniej będzie jej z rodakami. Nie zazdroszczę jej więc posady. Jedyne wyjście z tej niełatwej sytuacji to uporczywa walka o rzeczywistą regionalizację służącą nam wszystkim, odwołującą się do wolności gospodarczej, do samorządności, a coraz rzadziej do budżetu unijnego. Warto pamiętać, że Unia Europejska to przedsięwzięcie długookresowe, obliczone nie na izolację, lecz na otwarcie, nie na gwarancje i ochronę partykularnych interesów, lecz na konkurencję. Trzeba mieć świadomość, że budżet unii raczej będzie redukowany, a nie rozszerzany, że za kilka lat pojawią się nowi członkowie, też reflektujący na dopłaty i subwencje. Zmierzch "trzeciej drogi" jest nieuchronny i coraz bardziej widoczny. Czy przestaniemy zjeżdżać w rozmaitych rankingach i podołamy wyzwaniom XXI wieku? W każdym razie nie podkładajmy nóg Danucie Huebner!
Twórców reformy z roku 1999 zdominował fałszywy i obrażający regionalnych patriotów pogląd, jakoby prawdziwa regionalizacja zagrażała całości i unitarności państwa. A nuż jakiś region chciałby się przyłączyć do Brandenburgii, Kaliningradu czy Łukaszenki. Dla mnie pojęcie unitarności na milę zalatuje centralizmem i wykracza poza pojęcie jednolitości czy powszechności określonych norm. Pod hasłem unitarności można przemycić tzw. zglajchszaltowanie, rujnujące samorządność.
Pani Danuta Huebner nie ma więc łatwego zadania. Nie ma bowiem we własnym kraju odpowiedniego zaplecza koncepcyjnego. Jej sugestie reformatorskie wobec własnego kraju będą się zderzać z roszczeniami i pretensjami. Panią komisarz mamy przecież po to, by o nas dbała, nie pytając o szczegóły, i nie nękała żądaniami reform ustrojowych. Na miejscu, w Brukseli, też nie będzie miała łatwego życia - gigantyczna biurokracja, walki o środki i dopłaty z unijnego budżetu, ciągłe posądzenia o stronniczość i brak dbałości o nasze interesy.
Pani komisarz miała już okazję przekonać się w Sejmie, że najtrudniej będzie jej z rodakami. Nie zazdroszczę jej więc posady. Jedyne wyjście z tej niełatwej sytuacji to uporczywa walka o rzeczywistą regionalizację służącą nam wszystkim, odwołującą się do wolności gospodarczej, do samorządności, a coraz rzadziej do budżetu unijnego. Warto pamiętać, że Unia Europejska to przedsięwzięcie długookresowe, obliczone nie na izolację, lecz na otwarcie, nie na gwarancje i ochronę partykularnych interesów, lecz na konkurencję. Trzeba mieć świadomość, że budżet unii raczej będzie redukowany, a nie rozszerzany, że za kilka lat pojawią się nowi członkowie, też reflektujący na dopłaty i subwencje. Zmierzch "trzeciej drogi" jest nieuchronny i coraz bardziej widoczny. Czy przestaniemy zjeżdżać w rozmaitych rankingach i podołamy wyzwaniom XXI wieku? W każdym razie nie podkładajmy nóg Danucie Huebner!
Więcej możesz przeczytać w 49/2004 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.