Przekażmy sobie znak pokoju” promuje postawy homoseksualne – pisze Marcin Przeciszewski. Chodzi o pierwszą w Polsce kampanię społeczną środowisk LGBT, którą wsparli katolicy związani z „Kontaktem”, „Tygodnikiem Powszechnym”, „Więzią” i „Znakiem”. Mimo że wiele mediów katolickich, takich jak Deon czy „Gość Niedzielny”, o akcji pisało ze zrozumieniem, na stronie Konferencji Episkopatu Polski pojawił się właśnie komentarz szefa Katolickiej Agencji Informacyjnej. Określenie „promocja postaw homoseksualnych” jest samo w sobie niejasne, ale w debacie publicznej funkcjonuje jako oskarżenie o relatywizm w kwestiach moralnych, podważanie nauczania Kościoła i autorytetu biskupów, dążenie do zrównania praw związków homo- i heteroseksualnych, a często także i przyznania takim związkom prawa do adopcji dzieci. Organizatorzy kampanii wyraźnie podkreślają, że celem akcji jest, po pierwsze, zwrócenie uwagi na fakt, że we wspólnocie Kościoła są również homoseksualni siostry i bracia, po drugie – przeciwstawienie się dyskryminacji i językowi wykluczenia. Wiele osób homoseksualnych z Kościoła odchodzi, nawet jeśli nie traci wiary, ci, którzy decydują się zostać, mówią o potrzebie duszpasterskiej opieki i wsparcia, pragnieniu tworzenia wspólnot, w których znajdą wsparcie w nieraz trudnych sytuacjach życiowych.
Akcja społeczna stara się także łączyć dwa światy LGBT: osób wierzących i niewierzących. Ważne jest zatem również i to, że Kampania Przeciw Homofobii i Grupa Chrześcijan LGBT „Wiara i Tęcza” oraz Stowarzyszenie na rzecz Osób LGBT „Tolerado” mówią tu jednym głosem. Odwróćmy zarzut postawiony przez szefa KAI i zastanówmy się, jak musiałaby wyglądać kampania, aby nie spotkała się z podobnymi oskarżeniami? Pytanie jest retoryczne, ale pozwala spojrzeć na problem szerzej. Wszak nie tylko dyskusji na temat osób homoseksualnych towarzyszą podobne napięcia. Rozmowy o kulturowych rolach kobiet i mężczyzn – o słynnym gender – traktowane są jako atak na tradycyjny model rodziny. Katolicki feminizm, coraz wyraźniej obecny w Polsce, utożsamiany jest z zachętą do aborcji. A rozmowy o osobach rozwiedzionych, żyjących w związkach niesakramentalnych – jako podważanie nierozerwalności małżeństwa. Tymczasem podczas odbywających się w ostatnich latach w Watykanie dwóch synodach dotyczących wyzwań stojących dziś przed rodzinami, te właśnie – jak nazywa je papież Franciszek – sytuacje nieregularne leżały w centrum troski obrad biskupów. Podobnie jak podczas Soboru Watykańskiego II, Kościół szukał odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób głosić Dobrą Nowinę w dobie rozwoju społeczeństwa globalnego, w jaki sposób otworzyć się na inne kultury i religie, tak dziś – szuka odpowiedzi, jak towarzyszyć stale powiększającej się liczbie rodzin odbiegających od modelu, który moglibyśmy uznać za tradycyjny obraz, w jaki sposób łączyć doktrynę z duszpasterską praktyką Kościoła.
Odpowiedzi, jakie daje papież, szukać trzeba nie tylko na kartach postsynodalnej adhortacji „Amoris Laetitia”, ważnym znakiem jest również ogłoszenie Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia. W tym właśnie duchu należy czytać zachętę wyrażoną w tytule akcji „Przekażmy sobie znak pokoju”. Zarzut „promocji postaw homoseksualnych” ma sens jedynie na płaszczyźnie myślenia politycznego, w perspektywie sporów kulturowych, w których z reguły nie liczy się dobro człowieka, lecz cel – obrona doktryny, autorytetu władzy (również duchowej), określonego modelu kultury. Wsparcie dla akcji nie ma wymiaru politycznego. Znak pokoju – do którego wzywają organizatorzy akcji – to w istocie zachęta do spotkania, przełamania stereotypów na temat osób LGBT, a także – wyzbycia się postaw dyskryminacji (o czym przypomina wyraźnie Katechizm Kościoła Katolickiego) i do gestu świadectwa, że Kościół katolicki w Polsce nie jest organizacją homofobiczną, lecz otwartą na każdego człowieka. g
REDAKTOR NACZELNA MIESIĘCZNIKA „ZNAK”, PUBLICYSTKA, DR NAUK HUMANISTYCZNYCH W ZAKRESIE FILOZOFII
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.