Spełnia się czarny sen Zjednoczonej Prawicy – SLD, który, przepadając w wyborach w 2015 r., przyczynił się do zdobycia przez obecny obóz władzy bezwzględnej większości mandatów w Sejmie, i wydawał się skazany na niebyt, dziś łapie drugi oddech. Przynajmniej w sondażach, które co prawda nie zawsze pokrywają się z rzeczywistością, ale na początek dobre i to. Wydawało się, że hojna polityka socjalna PiS i przejęcie tematu prawa do aborcji przez konkurencyjną formację lewicową Barbary Nowackiej zepchnie Sojusz na trwałe do niszy postkomunistycznej. To skazałoby partię na balansowanie na granicy progu wyborczego. Tymczasem od listopada ubiegłego roku poparcie dla SLD powoli, ale konsekwentnie pnie się do góry. A to oznacza, że Sojusz ma szansę wrócić do parlamentu za rok. Byłoby to wielkim zaskoczeniem nie tylko dla prawicy, która chciała raz na zawsze zadeptać Sojusz, dla PO i Nowoczesnej, które chętnie przejęłyby lewicowy elektorat, ale przede wszystkim dla innych środowisk lewicowych. Dodajmy – niemiłym zaskoczeniem. Na zajęcie na scenie politycznej miejsca po SLD od dawna szykowała się Partia Razem, stowarzyszenie Barbary Nowackiej czy inne rozdrobnione środowiska lewicowe. Tymczasem może się okazać, że wszyscy dzielili skórę na niedźwiedziu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.