DRAMAT
Przez ranę do serca
Ramsey nakręciła kolejny „amerykański” film. W rodzinnym Glasgow reżyserka uważnie obserwowała rzeczywistość, którą znała od podszewki. W USA Szkotka ucieka od realizmu w mroczną, uniwersalną przypowieść o przemocy. Posępny Joaquin Phoenix gra tu eksagenta sił specjalnych, obecnie – płatnego mordercę. Faceta wyjałowionego emocjonalnie, którego wrażliwość wypłukały traumy – zarówno te z dzieciństwa, jak i wojenne. Jego kolejnym zadaniem jest odnalezienie porwanej przez pedofilską szajkę córki polityka. Ale kiedy spotka dziewczynkę, coś w nim drgnie. Rozpozna w niej kogoś, kto tak jak on na własnej skórze doświadczył, czym jest zło. Obudzi się w nim empatia. Ramsey stworzyła film mocny i brutalny. Ale im więcej jest na ekranie okrucieństwa, tym mocniej czuje się w nim subtelność. Bo w gruncie rzeczy „Nigdy cię tu nie było” jest szlachetną opowieścią o świecie skażonym przemocą. Hymnem na cześć tlącej się na dnie serca delikatności. Nawet jeśli czasem, aby ją obronić, trzeba wbić komuś młotek w głowę. KK
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.