Katarzyna Nowak: Trudno sobie wyobrazić zabieg na tak maleńkim sercu, jak serce np. wcześniaka.
Dr hab. n. med. Ireneusz Haponiuk, kierownik Oddziału Kardiochirurgii Dziecięcej Szpitala św. Wojciecha w Gdańsku: To prawda. Zabiegi są często skomplikowane, trwają wiele godzin. Trzeba się wykazać dużą pre- cyzją. Kardiochirurgia dziecięca jest jedną z najtrudniejszych dziedzin medycyny. Przede wszystkim ze względu na wielkość pacjenta i rozmiar operowanego narządu. W grę wchodzą też stopień złożoności wad, z którymi przychodzi się zmierzyć lekarzom, oraz obciążenie stresem towarzyszącym leczeniu krytycznie chorych dzieci.
Czytaj też:
20-latka urodziła, gdy była w śpiączce. Zmarła trzy lata po odzyskaniu przytomności
Jakie wady operowane są na pańskim oddziale?
Cały zakres – od najczęstszych, czyli ubytków w przegrodach międzykomorowych i międzyprzedsionkowych. Operujemy też wady bardziej złożone, jak zespół Fallota. Mamy też do czynienia z całym spektrum wad o typie pojedynczej komory, w których brakuje lewej lub prawej części serca.
Rocznie wykonujemy ok. 300 zabiegów kardiochirurgicznych i ok. 200 interwencji z zastosowaniem przezskórnych technik kardio- logicznego leczenia wad serca i naczyń, często są też przeprowadzane zabiegi hybrydowe. Poza transplantacją serca oferujemy każdy rodzaj zabiegów stosowanych u dzieci. Oddział liczy 16 łóżek i jest praktycznie jedyny na północy Polski. Przewidziany jest na populację 5 mln pacjentów. W sumie mamy rocznie ok. 600 hospitalizacji. Około 80 proc. naszych pacjentów to noworodki i niemowlęta.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.