Obaj stawiają podobną diagnozę i właśnie zabrali się do realizacji recepty. Mianowicie dalece nie podoba im się sytuacja w Polsce. Zaczęli więc budować własne ugrupowania polityczne, jeżdżą po kraju i mobilizują zwolenników. Pierwszy z nich robi to już od pewnego czasu, a w najbliższą niedzielę, 3 lutego, organizuje konwencję programową na warszawskim Torwarze. Drugi ogłosił swoje wejście do polityki tydzień temu. Sądzę, że mamy do czynienia z poważnymi próbami przełamania dominacji głównych partii, w roku podwójnych wyborów, europejskich i krajowych. Próbowali już tego, w różnym stylu, m.in. Janusz Palikot, Andrzej Lepper, Paweł Kukiz i Ryszard Petru. O efektach nie będę się rozpisywał. Co osiągnie dwóch imienników? Robert Biedroń jest kojarzony z nowoczesnością. Były poseł, urodzony w 1976 r. Lubiany.
Robert Gwiazdowski, prawnik, który zgłębił ekonomię, rocznik 1960, jest znany ze swoich wolnościowych poglądów na gospodarkę i nie tylko. Pryncypialny. Mam wrażenie, że potencjał i działania obu na scenie politycznej są niedoceniane. Niezarejestrowane jeszcze ugrupowanie Roberta Biedronia notuje w sondażach poparcie w granicach nawet 8-9 proc., dające wysoką, trzecią pozycję w politycznym peletonie. Po części to efekt nowości, jednak wynik obiecujący. Obaj politycy mają swoje grono zwolenników i wychodzą naprzeciw potrzebom niedocenianym przez niektórych konkurentów. Robert Biedroń swoją postawą obiecuje inny styl uprawiania polityki, blisko ludzi i ich codziennych spraw. Robert Gwiazdowski idzie z odsieczą wszystkim tym, którzy uważają, że państwo za mocno ingeruje w ich życie (na czele z portfelem), co wyraża się w rozmaitych podatkach, zakamuflowanych opłatach i przeróżnych regulacjach oraz zakazach. Nie boi się nazywać rzeczy po imieniu. W kraju, w którym miesiącami toczą się dyskusje, czy wiek emerytalny powinien wynosić 63 lata i 2/3 czy może 65 lat i 3/4, on mówi wprost: zmienić trzeb system.
Nawiasem mówiąc obaj panowie spotkali się (w przenośni) przy jednolitej emeryturze obywatelskiej, z tym że Robert Biedroń wspomina w tym kontekście o minimalnym świadczeniu, a Robert Gwiazdowski, który od lat promuje tę ideę, wylicza oszczędności związane z funkcjonowaniem systemu emerytalnego. Mam wrażenie, że przy ocenie szans obu kandydatów ginie z pola widzenia istotny wątek związany z samorządem terytorialnym. Reakcja na śmierć prezydenta Adamowicza poza wszystkim innym pokazała, jaką pozycję mają lokalni liderzy. Robert Gwiazdowski jest związany z Bezpartyjnymi Samorządowcami, którzy niedawno wkroczyli na scenę polityczną i stawiają sobie ambitne cele. Robert Biedroń był prezydentem Słupska i ma wśród samorządowców sojuszników. W obu przypadkach to ważne, bo w polityce trzeba mieć wsparcie, ludzi i pieniądze. Gdy tylko główne partie zobaczą na swoich radarach zagrożenie nadciągające z lewej lub z prawej strony (liderzy małych ugrupowań już zareagowali na nowych rywali), dopiero się zacznie… No właśnie: tradycyjna młócka czy walka na merytoryczne argumenty?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.