Czuje pani poparcie gdańszczan?
Czuję. Dobra energia spłynęła na mnie w najtrudniejszym czasie, między morderstwem prezydenta a pogrzebem. Gdańszczanie mogli poczuć się wspólnotą, wspierali się wzajemnie w bólu i smutku. Docierają do mnie podziękowania za organizację życia miasta w tych trudnych dniach. Przyjmuję je, ale jako przedstawiciel grupy. Sama nie zrobiłabym nic. Mamy zespół i wypracowane mechanizmy, które działają od organizacji Euro 2012. Tym razem także nie zawiodły. Również postawa gdańszczan była wzorowa. Byli zdyscyplinowani, wyrozumiali. Nie było spięć, przepychanek ani awantur. W sposób godny i wyciszony pożegnali swojego prezydenta.
Największe partie w Sejmie zadeklarowały, że nie wystawią swoich kandydatów w marcowych wyborach uzupełniających. Wyraz szacunku czy kalkulacja polityczna?
Decyzje ugrupowań biorę za dobrą monetę. Wybory odbyły się niedawno, gdańszczanie zdecydowali. Należy uszanować ich głos. Nie odbieram gestu parlamentarzystów osobiście. Wiem, że gdańszczanie życzą sobie, aby kontynuować dzieło prezydenta Pawła Adamowicza.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.