Zbiera forsę w całym mieście / Co nazbiera, to przepije / I tak sobie fajnie żyje / A robotnik gdzieś w Radomiu / Siedzi smętnie w pustym domu” – taki wiersz o ojcu Ludwiku Wiśniewskim kolportuje Służba Bezpieczeństwa. Jest początek lat 70., niespełna 40-letni dominikanin jest duszpasterzem młodzieży w Gdańsku. Zdobywa coraz większą popularność. – W latach 60. jako kilkunastoletni chłopiec chodziłem na jego msze i już wtedy mi imponował. Wyróżniał się jako doskonały kaznodzieja – wspomina prof. Aleksander Hall, historyk, były polityk, w latach 70. i 80. lider opozycyjnego Ruchu Młodej Polski. Lata później właśnie Hall pozna ze sobą Pawła Adamowicza i o. Ludwika. Prezydent Gdańska i zakonnik będą się darzyli wielką sympatią. – W dniu ostatnich wyborów samorządowych, gdy się okazało, że Paweł wygrał, byłem w sztabie jego komitetu. Zadzwonił do mnie o. Ludwik i powiedział krótko: „Przekaż mu, że bardzo się cieszę z tego wyniku” – mówi Hall. Po śmierci brata Piotr Adamowicz nie miał wątpliwości, że kazanie na pogrzebie powinien wygłosić o. Ludwik.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.