Górale mogą otwarcie wspierać gejów?
Gdy w czasie „Męskiego Grania” w Warszawie Maria Peszek zaanonsowała Trebuniów, moja żona stała wśród publiczności. Nagle ktoś krzyknął: „Maria z tęczową opaską, a górale nie lubią LGBT!”. Anita odkrzyknęła w tłum: „Ci lubią!”. Wtedy pokazały się uniesione kciuki.
Czyli można.
Maria zaprosiła nas na scenę do wspólnego grania jako ludzi z innego świata, i faktycznie tak się nas postrzega. Gdy na koncerty przychodzi publiczność, która wie o nas tylko tyle, że jesteśmy góralami, ludzie bywają zaskoczeni tym, co słyszą. Jesteśmy trochę innymi góralami, od zawsze patrzymy szerzej na świat. Pochodzę z inteligenckiej rodziny, z ojcem artystą plastykiem po ASP i wybitnym muzykantem, który na studiach grał jazz, a po latach, mimo obaw, zdecydował się na współpracę z Jamajczykami, czym naraził się na ogromną krytykę. Do kontrowersji jestem trochę przyzwyczajony. Myślę, że Trebunie przez skrajną prawicę są postrzegani jako wywrotowcy, bo ciągle eksperymentujemy, występujemy z czarnoskórymi, przez co „psujemy” muzykę góralską. Byli już African Head Charge, Adrian Sherwood, Quintet Urmuli z Gruzji. A teraz jeszcze Maria Peszek! Co ciekawe, dla ludzi bardziej liberalnych to my jesteśmy konserwą, bo śpiewamy o tradycjach i o Bogu. Ale góralszczyzna też podlega zmianom. Choć oczywiście ta głośna część górali, którzy starają się uchodzić za naszą reprezentację, może sprawiać inne wrażenie. Dlatego chcemy obalać stereotypy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.