„Dać znać, że wiem, z czego jestem, z jakiej krwi się urodziłem”. Co dla pana znaczą pierwsze słowa „Mowy ptaków”?
Dokładnie tyle, ile jest powiedziane. Nie szukam w nich ukrytych znaczeń. Cały ten film jest dawaniem świadectwa, skąd pochodzimy. Tak wymyślił ten scenariusz mój ojciec, a ja się pod nim podpisałem, przenosząc go na ekran.
Andrzej Żuławski, choć długo mieszkał za granicą, nigdy nie stracił polskiej tożsamości. Pan jako nastolatek wrócił z emigracji.
Znam ludzi, którym Polska ciążyła i po wyjeździe, wpasowywali się w inne społeczeństwo, nie oglądając się za siebie. Ale mój ojciec nigdy nie zrezygnował z obywatelstwa, choć Francuzi proponowali mu swoje. Nie wyrzucił też kraju z siebie. I tą postawą mnie zaraził. Po latach nic mnie we Francji nie trzymało poza dobrobytem. Więc pomyślałem: pal licho dobrobyt. Tęsknota była silniejsza. Za matką, bliskimi, przyjaciółmi. A przede wszystkim za uczuciem, że wysiada się z pociągu czy samolotu i jest się u siebie. Że wszystko okazuje się znane i bliskie. Że ma się świadomość, jak trudne i nieprzyjemne bywa to twoje miejsce na ziemi. Ale ono jest domem.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.