Kiedy słyszę w radiu piosenkę: „Nie trzeba mi twoich łez…”, to nastawiam głośność na full i krzyczę razem z AGNIESZKĄ CHYLIŃSKĄ: „Czy słyszysz…” itd. Uwielbiałam O.N.A. za muzykę i teksty, które wyjątkowo silnie uderzały w czułą stronę mojej nastoletniej duszy. Wtedy wyobrażałam sobie, że kiedyś będę jak ona, pojawię się na rynku muzycznym zupełnie niespodziewanie, zaśpiewam, czasami nawet zaryczę i ktoś na pewno się mną zachwyci. Imponowało mi, że jako młoda dziewczyna potrafiła postawić na swoim, a przy tym była i jest tak piekielnie zdolna. Jej bunt był gdzieś obok, zupełnie obce było mi jej „fuck off” kierowane do nauczycieli, gdy odbierała statuetkę Fryderyka. Ja byłam z tych grzecznych, niewychylających się, najczęściej płynęłam z głównym nurtem.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.