Dość nikłym echem odbiły się obwieszczone przez Donalda Tuska ambicje przebudowania polskiej sceny politycznej. Być może zresztą jest tak, że skoro sugestie i półsłówka Tuska na temat jego hipotetycznej nowej partii padają już co najmniej od dwóch lat, to media i opinia publiczna zdążyły się przez ten czas nimi znużyć. Co więcej, sam Tusk prowadzi swoistą pokrętną grę, deklarując na przemian sprzeczne intencje. Jeszcze w lutym 2019 r. pytany przez TVN24 o „partię Tuska” przekonywał, że: „na pewno nie potrzeba dzisiaj w Polsce kolejnej, nowej partii politycznej”. Ale już parę miesięcy później w tej samej stacji zapowiada coś całkiem odwrotnego. „Trzeba naprawić, wybudować na nowo taką siłę polityczną, która będzie w stanie nie tylko pokonać PiS – mówi – ale rzeczywiście przedstawić ofertę, jednak atrakcyjniejszą niż do tej pory”. Lecz asekuracyjnie odkłada wprowadzenie w czyn swoich planów na „trzy,cztery lata”.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.