Publiczne wystąpienia? W życiu! A może na przyjęciach stoisz wpatrzony w telefon – na wszelki wypadek, gdyby ktoś nieznajomy chciał do ciebie podejść? Na szczęście z nieśmiałością można sobie poradzić. Na początek proste ćwiczenie. Wyobraź sobie, że na przyjęciu wszyscy świetnie się bawią i nikt specjalnie nie zwraca na ciebie uwagi. Nikt nie czeka, aż się skompromitujesz… Albo: w czasie twojego wystąpienia słuchacze zastanawiają się, kiedy będzie lunch, bo burczy im już w brzuchu. Nieśmiałość bierze się z nadmiernego skupiania się na sobie. Szokujące? To pójdę dalej – nieśmiałość to bolesny przejaw rozbuchanego ego. Jest de facto tym samym co mania wielkości i ma te same co ona źródła, tyle że ty pokazujesz to światu w innej formie. Aby nieśmiałość przestała utrudniać życie, należy ją najpierw zaakceptować. Wykrzesać z siebie tyle odwagi, by pogodzić się z tym, że dzisiaj nie jesteśmy lwami salonowymi. Ba, nawet zgodzić się na kompromitację. A potem zrobić trzy kolejne kroki.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.