Rozmowa z Lechem Kaczyńskim, prezydentem RP
"Wprost": Jak się pan czuje, kiedy Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski bronią demokracji?
Lech Kaczyński: Na naszych oczach rodzi się nowy Związek Bojowników o Wolność i Demokrację. Z obroną demokratycznych standardów ma on jeszcze mniej wspólnego niż tamta fasadowa organizacja kombatancka z niepodległościowym podziemiem. Szkoda tylko, że ten spektakl odbywał się w Auditorium Maximum, historycznej sali, w której rozgrywały się wydarzenia marca 1968 r., nie wspominając już o późniejszych zebraniach komitetów obywatelskich. Moim zdaniem, ta sala została sprofanowana.
Krytyka rządów Prawa i Sprawiedliwości to profanacja?
Nie chodzi o krytykę rządów, lecz żenującą obronę III Rzeczypo-spolitej z jej największymi patologiami.
Uczestnicy twierdzą, że nie bronią patologii, lecz europejskich standardów demokratycznych.
Tylko że te demokratyczne standardy mają twarz Mieczysława Wachowskiego, a pieniądze Wiktora Pinczuka. W tym sensie wspólne wystąpienie Wałęsy, Kwaśniewskiego i Andrzeja Olechowskiego jest całkowicie zrozumiałe. Ci panowie reprezentują grupę osób, których pozycja i przywileje zostały w bardzo poważnym stopniu zagrożone.
Kwaśniewski i Wałęsa reprezentują tę samą grupę?
W sensie wcześniejszej drogi życiowej - oczywiście, nie. Wałęsa wybrał opozycję, a Kwaśniewski karierę w PRL. Jeśli jednak weźmie się pod uwagę ostatnie osiemnaście lat, nie ma wątpliwości, że obaj prezydenci są po tej samej stronie barykady.
Lech Kaczyński: Na naszych oczach rodzi się nowy Związek Bojowników o Wolność i Demokrację. Z obroną demokratycznych standardów ma on jeszcze mniej wspólnego niż tamta fasadowa organizacja kombatancka z niepodległościowym podziemiem. Szkoda tylko, że ten spektakl odbywał się w Auditorium Maximum, historycznej sali, w której rozgrywały się wydarzenia marca 1968 r., nie wspominając już o późniejszych zebraniach komitetów obywatelskich. Moim zdaniem, ta sala została sprofanowana.
Krytyka rządów Prawa i Sprawiedliwości to profanacja?
Nie chodzi o krytykę rządów, lecz żenującą obronę III Rzeczypo-spolitej z jej największymi patologiami.
Uczestnicy twierdzą, że nie bronią patologii, lecz europejskich standardów demokratycznych.
Tylko że te demokratyczne standardy mają twarz Mieczysława Wachowskiego, a pieniądze Wiktora Pinczuka. W tym sensie wspólne wystąpienie Wałęsy, Kwaśniewskiego i Andrzeja Olechowskiego jest całkowicie zrozumiałe. Ci panowie reprezentują grupę osób, których pozycja i przywileje zostały w bardzo poważnym stopniu zagrożone.
Kwaśniewski i Wałęsa reprezentują tę samą grupę?
W sensie wcześniejszej drogi życiowej - oczywiście, nie. Wałęsa wybrał opozycję, a Kwaśniewski karierę w PRL. Jeśli jednak weźmie się pod uwagę ostatnie osiemnaście lat, nie ma wątpliwości, że obaj prezydenci są po tej samej stronie barykady.
Więcej możesz przeczytać w 23/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.