Polityka
Bez rewolucji
Maksymilian Węcławski www.doktorno.boo.pl
Wszyscy pamiętamy piosenkę zespołu Big Cyc „Tu nie będzie rewolucji", opowiadającą o punku, który po przymusowej stabilizacji życiowej (czytaj: ciąża dziewczyny) pojednał się z systemem, w tym z władzą (jeszcze komunistyczną). Z Polską od lat jest tak samo jak z bohaterem tego utworu: miała być rewolucja, a jest stabilizacja.
Jak to było możliwe, że zapał społeczny czasu przełomu został tak zmarnowany w następnych latach? Odpowiedzią na to pytanie może być fakt, iż żadnego przełomu nie było. Polska epoki Sejmu kontraktowego wyglądała jak PRL bis, potem pierwsze w pełni demokratyczne wybory i znowu brak przełomu, a jedynie „gruba kreska" i „wojna na górze". My, Polacy, nie mieliśmy wtedy czegoś w stylu obalenia muru berlińskiego (nawiasem mówiąc, trudno o lepszy przykład mitologizacji wydarzeń; NRD formalnie istniała jeszcze jakiś czas, zjednoczenie Niemiec postępowało powoli, a rozkład władzy komunistycznej był możliwy dlatego, że ludność wtargnęła do siedzib Stasi, a ZSRR był zajęty swoimi problemami).
Dziś obchodzimy rocznicę obalenia rządu Olszewskiego w 1992 r. przez wszystkie partie przeciwne lustracji, przy wsparciu prezydenta Wałęsy omotanego przez Wachowskiego. Wtedy to scementowano okrągłostołowy podział władzy; coraz bardziej absurdalną i anachroniczną koncepcję „współrządzenia" z komunistami i ich spadkobiercami.
Świat
Bruksela na celowniku szpiegów
Artur www.rzutoka.blox.pl
w raz z narastaniem liczby kompetencji przekazywanych przez państwa członkowskie Unii Europejskiej coraz większym problemem staje się kwestia bezpieczeństwa informacji pozyskiwanych i przetwarzanych przez unijne instytucje. Niestety, stosunkowo rzadko można usłyszeć pytanie: czy UE potrafi sobie z tym poradzić?
Jak zauważa „The Economist", unia nie dysponuje odpowiednimi narzędziami, które pozwalałyby na zachowanie należytego stopnia poufności ważnych danych, czego wynikiem może być zagrożenie nie tylko dla samej unii, ale także dla państw ją tworzących. Tym bardziej że rosyjskie służby specjalne w coraz większym stopniu interesują się unijnymi instytucjami. W państwach narodowych ochroną informacji kluczowych dla funkcjonowania państwa zajmuje się kontrwywiad. Unia nie jest jednak państwem, lecz jedynie organizacją międzynarodową i jako taka nie ma agencji kontrwywiadowczej, która rozpostarłaby nad nią parasol ochronny przeciw obcym wywiadom. Oczywiście, nie oznacza to, że jest całkowicie w tej sferze bezsilna – opiera się na ochronie wywiadowczej państw członkowskich, a głównie na kontrwywiadzie Belgii. Niestety, belgijskie służby specjalne nie należą do światowej czołówki i właściwie dopiero niedawno poszerzono ich uprawnienia na tyle, by mogły prowadzić skuteczne działania przeciw obcym służbom specjalnym.
Bez rewolucji
Maksymilian Węcławski www.doktorno.boo.pl
Wszyscy pamiętamy piosenkę zespołu Big Cyc „Tu nie będzie rewolucji", opowiadającą o punku, który po przymusowej stabilizacji życiowej (czytaj: ciąża dziewczyny) pojednał się z systemem, w tym z władzą (jeszcze komunistyczną). Z Polską od lat jest tak samo jak z bohaterem tego utworu: miała być rewolucja, a jest stabilizacja.
Jak to było możliwe, że zapał społeczny czasu przełomu został tak zmarnowany w następnych latach? Odpowiedzią na to pytanie może być fakt, iż żadnego przełomu nie było. Polska epoki Sejmu kontraktowego wyglądała jak PRL bis, potem pierwsze w pełni demokratyczne wybory i znowu brak przełomu, a jedynie „gruba kreska" i „wojna na górze". My, Polacy, nie mieliśmy wtedy czegoś w stylu obalenia muru berlińskiego (nawiasem mówiąc, trudno o lepszy przykład mitologizacji wydarzeń; NRD formalnie istniała jeszcze jakiś czas, zjednoczenie Niemiec postępowało powoli, a rozkład władzy komunistycznej był możliwy dlatego, że ludność wtargnęła do siedzib Stasi, a ZSRR był zajęty swoimi problemami).
Dziś obchodzimy rocznicę obalenia rządu Olszewskiego w 1992 r. przez wszystkie partie przeciwne lustracji, przy wsparciu prezydenta Wałęsy omotanego przez Wachowskiego. Wtedy to scementowano okrągłostołowy podział władzy; coraz bardziej absurdalną i anachroniczną koncepcję „współrządzenia" z komunistami i ich spadkobiercami.
Świat
Bruksela na celowniku szpiegów
Artur www.rzutoka.blox.pl
w raz z narastaniem liczby kompetencji przekazywanych przez państwa członkowskie Unii Europejskiej coraz większym problemem staje się kwestia bezpieczeństwa informacji pozyskiwanych i przetwarzanych przez unijne instytucje. Niestety, stosunkowo rzadko można usłyszeć pytanie: czy UE potrafi sobie z tym poradzić?
Jak zauważa „The Economist", unia nie dysponuje odpowiednimi narzędziami, które pozwalałyby na zachowanie należytego stopnia poufności ważnych danych, czego wynikiem może być zagrożenie nie tylko dla samej unii, ale także dla państw ją tworzących. Tym bardziej że rosyjskie służby specjalne w coraz większym stopniu interesują się unijnymi instytucjami. W państwach narodowych ochroną informacji kluczowych dla funkcjonowania państwa zajmuje się kontrwywiad. Unia nie jest jednak państwem, lecz jedynie organizacją międzynarodową i jako taka nie ma agencji kontrwywiadowczej, która rozpostarłaby nad nią parasol ochronny przeciw obcym wywiadom. Oczywiście, nie oznacza to, że jest całkowicie w tej sferze bezsilna – opiera się na ochronie wywiadowczej państw członkowskich, a głównie na kontrwywiadzie Belgii. Niestety, belgijskie służby specjalne nie należą do światowej czołówki i właściwie dopiero niedawno poszerzono ich uprawnienia na tyle, by mogły prowadzić skuteczne działania przeciw obcym służbom specjalnym.
Więcej możesz przeczytać w 24/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.