Piłsudskiemu przycinał je sam Ignacy Mościcki, a Wałęsie za pozbycie się ich oferują milion dolarów. Wąsów polskich nie pokonały ani zabory, ani rewolucja seksualna, ani zmiana ustroju. Jeśli wierzyć sondażom, wkrótce mają szansę wrócić do Pałacu Prezydenckiego.
Styczeń 2010 r., marszałek Sejmu Bronisław Komorowski po raz pierwszy w historii swojej działalności publicznej pojawia się w Sejmie bez zarostu. „To znak, że wystartuje w wyborach" – komentują dziennikarze. Traktują to jednak trochę jak żart, w końcu od miesięcy murowanym kandydatem Platformy do Pałacu Prezydenckiego jest premier. W tym samym dniu Janusz Palikot oznajmia w RMF: „Tusk się waha, być może wystartuje Komorowski". Dziennikarze szybko łączą oba fakty. – Polityka nie ma nic do tego. Tatko po prostu zgolił wąsy na mój ślub. To wyjątkowa sytuacja, bo wcześniej bez zarostu widziałem go tylko raz – mówi „Wprost” Tadeusz Komorowski, syn marszałka.
Więcej możesz przeczytać w 23/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.