Prawdziwej tożsamości dwóch koreańskich agentek być może nigdy nie poznamy. Malezyjska policja zatrzymała je w ubiegłym tygodniu. Jedna z nich miała paszport wietnamski, druga indonezyjski. Z zapisów monitoringu wynika, że to właśnie one mogły w miniony poniedziałek zaatakować stojącego w kolejce do odprawy tęgiego mężczyznę, który kiedyś mógł być władcą Północnej Korei. Świadkowie twierdzili, że kobiety prysnęły mu sprejem w twarz i uciekły. Mężczyzna zasłabł i zmarł w drodze do szpitala. Był nim Kim Dzong Nam, najstarszy z synów nieżyjącego już Kim Dzong Ila. Gdyby nie pewna wpadka, która utrąciła jego karierę, dziś to pewnie on, a nie jego młodszy brat Kim Dzon Un terroryzowałby sąsiadów groźbą nuklearnej zagłady. W 2001 r. Dzong Nam dał się jednak złapać na lotnisku w Tokio z fałszywym paszportem. Zdemaskowany jako przyszły władca Północnej Korei tłumaczył się, że chciał tylko z okazji Dnia Dziecka pokazać synowi tokijski Disneyland. Od tego czasu popadł w niełaskę u ojca, tracąc szansę na zostanie następcą tronu najstarszej komunistycznej dynastii świata. Po objęciu władzy przez młodszego przyrodniego brata na stałe wyjechał z Korei Północnej i ukrył się w strzeżonym przez chińskie służby specjalne apartamentowcu w Makau. Wszystko dlatego, że Kim Dzong Un, podejrzewany o psychopatyczne skłonności nowy władca Korei Północnej, wydał wyrok śmierci na przyrodniego brata, podejrzewając go o chęć odebrania mu władzy, mimo że starszy z braci wykluczył zainteresowanie polityką, błagając podobno młodszego, żeby nie robił krzywdy jemu i jego rodzinie. Tyle że Kim Dzong Un nie puszcza niczego płazem. Ludzie, których uzna za zagrożenie dla władzy, są rozstrzeliwani z działek przeciwlotniczych w publicznych egzekucjach. Własnego wuja Chang Song Thaeka, który był osobą numer dwa w państwie, kazał podobno rzucić psom na pożarcie, mordując przy okazji całą jego bliższą i dalszą rodzinę. Wygląda na to, że zamordowany w zeszłym tygodniu Kim Dzong Nam i tak długo igrał ze swoim losem. Historia dynastii Kimów uczy bowiem, że nie wahają się oni mordować swoich wrogów wszelkimi dostępnymi metodami.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.