Dziękuję bratu Romanowi – napisała Sofia Coppola w liście, który na ceremonii wręczenia nagród w Cannes odczytała w jej imieniu Maren Ade. Dziękuję ojcu za to, że uczył mnie pisać, reżyserować i zaraził miłością do kina, dziękuję matce, która dawała mi siłę, żebym mogła zostać artystką. I jeszcze mężowi Thomasowi, za wsparcie. Oraz jego grupie Phoenix za muzykę”. Światem kina zawsze rządziły klany. W napisach końcowych amerykańskich filmów powtarzają się nazwiska Fonda, Douglas, Huston, Barrymore, Carradine, w bollywoodzkich: Kapoor i Chopra-Johar, angielskich: Redgrave, Fiennes, Scott, rosyjskich: Michałkow/Konczałowski, Bondarczuk, German, irańskich – Makhmalbaf. Nawet w Czechach pojawiło się całe pokolenie dzieci filmowców, jak David Ondříček czy Jan Svěrák. A w Polsce drzewo genealogiczne łączy Agnieszkę Holland, Magdalenę Łazarkiewicz, Laco Adamíka, Kasię Adamik, Antoniego Komasę-Łazarkiewicza, Jana Komasę i Olgę Chajdas. Jednak przy sadze rodu Coppola to wszystko nic. Wywodząca się z Włoch familia podbija kino amerykańskie od... czterech pokoleń! Są różni. Canneńskie „Na pokuszenie” Sofii to kostiumowa opowieść z czasów wojny secesyjnej: o pensji dla dziewcząt, do której trafia ranny żołnierz.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.