RYSZARD CZARNECKI
To wydarzyło się naprawdę. Ambasada RP w Berlinie w 2010 r. Na oficjalnym przyjęciu zjawia się członkini niemieckiego rządu witana ze szczególną atencją. Nawet zna polski: kaleczy go, ale mówi. Skąd zna mowę Mikołaja Reja? Ano ze studiów w Polsce. Pochodzi z dawnej NRD i w ramach wymiany studentów między krajami „obozu socjalistycznego” przyjechała z baraku o surowym reżimie do najweselszego baraku – czyli do Polski. Nasz kraj wspomina bardzo miło. Niestety, studiów u nas nie skończyła, bo jak tylko zaczęła się „zaraza Solidarności”, to pierwszy sekretarz wschodnioniemieckiej kompartii Erich Honecker odwołał z Polski wszystkich studentów z powrotem do socjalistycznej ojczyzny, żeby, Boże broń, nie przesiąknęli epidemią wolności.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.