Pomysł członków KRRiT, aby ukarać TVN za polityczną stronniczość, staje właśnie samym pomysłodawcom kością w gardle. W Brukseli odciął się od niego premier Mateusz Morawiecki, kilkakrotnie powtarzając, że „nawet stronnicze media” powinny móc swobodnie wyrażać swoje opinie. Co więcej, premier nie wprost, ale wyraźnie zasugerował, że spodziewa się uchylenia kary w trybie sądowym. „Wolne media są wielką wartością” – podkreślał. Partyjna zaciekłość członków rady ściągnęła na Polskę krytykę amerykańskiego Departamentu Stanu, co przy odrobinie politycznej wyobraźni nie było trudne do przewidzenia. W czym jak w czym, ale w materii wolności słowa Amerykanie uważają się za „globalnego strażnika”, a na dodatek idzie przecież o próbę represjonowania stacji, której właścicielem jest potężny amerykański koncern Discovery Communications. Trzeba być doprawdy ślepym i głuchym, aby nie umieć przewidzieć nieuchronnych i fatalnych dla Polski konsekwencji. Problem nie tkwi w samym nałożeniu 1,5-milionowej kary. Odkąd ćwierć wieku temu rada została utworzona jako niezależny regulator rynku mediów elektronicznych, nakładała ona wielokrotnie kary na różnych nadawców. Tyle że tym razem członkowie rady wymyślili, iż obłożą sankcją karną sposób, w jaki TVN relacjonuje ostry konflikt międzypartyjny w Polsce.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.