TO SYMBOLICZNY MIESIĄC, PRZYNAJMNIEJ OD 1968 R. – jednego z najbardziej kompromitujących w historii Polski. Zawsze trudno było mi zrozumieć, jak dwadzieścia kilka lat po Zagładzie można było wyrzucić z kraju tysiące ludzi tylko dlatego, że byli Polakami, których pochodzenie nie podobało się władzy. Propaganda tamtych czasów doszukująca się spisku, szkodliwych działań, syjonistycznych knowań, była wyjątkowo plugawa. Plugawa też była postać pierwszego sekretarza, który starał się zachować swoją pozycję, wskazując fikcyjnego wroga i obiecując ogłupiałym masom ochronę przed nim. Polityczny chwyt, stary jak świat, który i dziś ma swoich gorliwych praktyków. Wojciech Maziarski napisał w „GW”, że panujący nam niemiłościwie rząd i jego prezes dokonują rekonstrukcji tamtych czasów. Historyczne rekonstrukcje są w modzie, krzewią bowiem ducha plemiennego patriotyzmu i budują potęgę narodu na rekwizytach z tektury, plastiku i firanek (jak, nie przymierzając, w „Koronie królów” – serialu wyjątkowo nieudolnym).
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.