MICHAŁ WITKOWSKI
Wokół tipsy różowe z nalepionymi czerwonymi serduszkami, walentynkowe karnety na siłownię, cateringi, makijaże, premiery komedii romantycznych, a ja... Ja nie jestem pewien, czy w swoim czterdziestotrzyletnim życiu kogokolwiek naprawdę kochałem, czy przeżywałem tylko chwilowe oczarowania i fascynacje. „Powiedz Mitji, że kochałam go przez minutkę” – mówi Gruszeńka, femme fatale z „Braci Karamazow” Dostojewskiego. No więc, jeśli można kogoś kochać przez minutkę, to kochałem wielu. Może nie liczy się długotrwałość uczucia tylko jego siła? Ale właśnie tam, gdzie siła była największa, najwięcej też było zazdrości, cierpienia, niepewności, czy miłość jest odwzajemniona! Moje historie miłosne to wcale nie historie randek w kinach i kąpieli w płatkach róż, z obowiązkową śmierdzącą świecą zapachową. Moje historie miłosne to opowieści o wystawaniu w deszczu pod oknem i patrzeniu godzinami, „czy pali się światło”... O obgryzaniu paznokci. O drapaniu się do krwi.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.