Po co napisał pan książkę „Dziewczyny z Dubaju”?
Aby obnażyć prawdę. Nie zgadzam się na to, żeby celebrytki na świeczniku zostawały moralnym autorytetem młodzieży. A przecież to one uczą nas, jak jeść, jak ćwiczyć, jak wychowywać dzieci. Słowem, jak żyć. Panie z telewizji prezentowane są jako wzór cnót i wzór do naśladowania, a tymczasem okazuje się, że mają drugie życie albo niechlubną przeszłość, która koliduje z tym, jak je postrzegamy. Mam kilkunastoletnią córkę, ona na szczęście nie jest pod wpływem celebrytów, ale obserwuję jej rówieśników. Gdy jakaś gwiazda telewizji, blogerka lub youtuber coś powiedzą, dla nich jest to święte. Jak pojawią się na ściance – młode dziewczyny marzą, aby stanąć obok nich. Oczywiście nie chcę generalizować.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.