Od trzech lat wszyscy przeciwnicy rządów PiS łamią sobie głowy nad czymś, co wygląda jak kwadratura koła. Co mianowicie należałoby zrobić, aby przełamać skutki nieznośnego faktu, iż w wyborach 2015 r. PiS zdobył absolutną większość w Sejmie? To pozbawiło opozycję jakiegokolwiek wpływu na politykę państwa, a zwłaszcza na kształt praw. A że wielka przemiana Sejmu, jaka się dokonała pod rządami Donalda Tuska, sprawiła, że teraz ani na plenum, ani nawet w komisjach, większość nie liczy się w żadnej (podkreślmy to: w żadnej) sprawie z mniejszością, toteż stan absolutnej dominacji PiS jest dla opozycji tym bardziej upokarzający. Co więcej, PiS udoskonalił jeszcze metody kiwania sejmowej opozycji, a to przenosząc obrady do Sali Kolumnowej, a to odrzucając hurtem wszystkie poprawki, a to odbierając par force głos posłom i nakładając na nich kary za brak dyscypliny. Na pomysłach na przełamanie tej straszliwej opozycyjnej niemożności połamali sobie zęby Petru i Schetyna, Trybunał Konstytucyjny i Rzepliński, Parlament Europejski i Timmermans, a nawet tryskający pomysłami na walkę z PiS redaktorzy „Gazety Wyborczej”.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.