Miłośnicy lotnictwa znają na pamięć ich nazwiska i liczbę zestrzelonych przez nich samolotów. Zdzisław Krasnodębski, Stanisław Skalski, Witold Łokuciewski, Witold Urbanowicz czy Jan Zumbach to legendarne postaci bitwy o Anglię. I nie tylko oni, bo przecież poza pilotami najsłynniejszego Dywizjonu 303 w polskich Siłach Powietrznych na Zachodzie służyło 14 tys. innych, nie mniej dzielnych lotników. Noszeni na rękach w czasie wojny jako bohaterowie, tuż po jej zakończeniu musieli poradzić sobie jakoś z cywilną, pokojową rzeczywistością. W normalnych warunkach nie byłoby to takie trudne. Wdzięczna ojczyzna zagospodarowałaby pewnie jakoś ich talenty. Tyle że po wojnie Polska znalazła się w rękach komunistów. A ci nie czuliżadnej wdzięczności dla ludzi podwójnie skażonych: służbą dla emigracyjnego rządu polskiego w Londynie i dla imperium brytyjskiego. Trzeba było żelaznych nerwów i dramatycznych wyborów, żeby jakoś w tych warunkach lawirować i nie stracić twarzy, godności i życia.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.