Wrzuciłam na fejsbuka zdjęcia z parady równości w Berlinie, w której maszerowało w tym roku pół miliona ludzi. Odezwał się m.in. pan z Piotrkowa Trybunalskiego, nazwijmy go po prostu Sebastian. Napisał, że w Polsce tego na szczęście nigdy nie zobaczę i żebym siedziała w tym chorym kraju, w którym zalegalizowano pedofilię. Kiedy zwróciłam mu uwagę, że w czerwcu w Warszawie paradowało 50 tys. osób, oraz najgrzeczniej jak potrafię poprosiłam o link do źródła, z którego pan Sebastian czerpie wiedzę o legalizacji pedofilii w Niemczech, wylał się na mnie bluzg, z którego najłagodniejsze było: „ ty je…a lesbo”. Pan Sebastian nie jest jedyny. Kiedy jestem w Polsce, słyszę wszędzie takie rozmowy, czytam w polskich mediach społecznościowych, na forach pod artykułami. Panów Sebastianów jest legion. Zastanawiam się, co go tak zdenerwowało, i dochodzę do wniosku, że uznał, iż próbuję go poniżyć, pokazując fakty i oczekując udokumentowania jego wiedzy. Szlag go trafił na moje wywyższanie się i, broniąc się, zaatakował. Można wzruszyć ramionami, popukać się w czoło lub ponatrząsać z głupoty „klasy ludowej”. Ale besserwisserstwo i protekcjonalizm to droga donikąd.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.