Obsadzanie stanowisk w Komisji Europejskiej rzadko kiedy jest procesem fascynującym kogokolwiek poza fanatycznymi obserwatorami meandrów politycznych w Brukseli. Tym razem jest jednak inaczej. Ogłoszony w ubiegły wtorek przez Ursulę von der Leyen skład Komisji budzi wśród eurodeputowanych wielkie wątpliwości. Są one tym większe, że wielu z nich nie przebolało jeszcze afrontu, jakim było pominięcie forsowanych przez Parlament Europejski pretendentów do fotela szefa Komisji i obsadzenie go faworytką Berlina. Europarlament, prowadzący odwieczną walkę o wpływy w UE zarówno z Komisją Europejską, jak i z rządami państw członkowskich, ma teraz świetną okazję do zemsty na von der Leyen. Od przyszłego tygodnia zaczynają się bowiem przesłuchania kandydatów na komisarzy. Są oni nominowani przez państwa członkowskie, ale każdego kandydata zatwierdzają odpowiednie komisje europarlamentu. Posłowie poszczególnych frakcji już dziś zgłaszają swoje zastrzeżenia.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.