![](../G/wprost_gfx1/1284/s16_b.jpg)
Nie minęło pół dnia, a Andrzej Lepper ogłosił, że on z koalicji w życiu nie odejdzie. Trzymać się będzie Jarosława jak Pani Matki i bardzo by chciał z PiS współpracować. Pod wieczór tego samego dnia Lepper zamierzał też wstąpić do UPR, ale nie mógł znaleźć cyrku, w którym oni teraz występują.
I tak w ten deseń minął nam tydzień. Zwykle rano Lepper z koalicji wychodził, a wieczorami do niej wracał, choć z kronikarskiego obowiązku odnotujmy, że bodajże w czwartek było odwrotnie. Zdarzenia te miały ogromną rangę, były odnotowywane przez wszystkie gazety, telewizję i radio oraz Keitha Richardsa i Ronniego Wooda. Pokłócili się o to między siódmą a ósmą kolejką.
Niejaki Daniel Pawłowiec z LPR – państwo nie uwierzą, ale chłopina był ministrem w UKiE – napisał list do Anny Fotygi. A że to wszechpolak, to nie umiał zaadresować i obraźliwe pisemko zamiast do adresatki trafiło do mediów. I rykoszetem trafiło w Danielka, którego z roboty wyrzucono. Daniel co prawda z powyższej notki nie zrozumie słowa „rykoszet", ale jak poprosi żonę, to mu przeczyta w słowniku.
Na razie Lepperowi odeszło z klubu dwóch posłów, a podobno może być ich więcej. Być może więc ilość przejdzie w jakość. Na razie jednak z partii odszedł uchodzący za jej intelektualne zaplecze prof. Mirosław Krajewski. Jest to rzeczywiście intektualista klasy światowej, przyjaciel Himmelfarb i Chomsky’ego, człowiek o powalającym dorobku naukowym. Na swej stronie internetowej szczyci się opracowaniami historii Rypina, Skępego, dziełami „Stulecie Cukrowni Ostrowite 1900-2000", „Darzbór. Koło Łowieckie Ryś w Górznie. Na jubileusz pięćdziesięciolecia" oraz klasyczną już, tłumaczoną na kilkadziesiąt języków i nominowaną do Bookera pracą „Somsiory i okolice".
Zapomnieliśmy dodać, że prof. Krajewski publikował też w swoim życiu w „Echu Papiernika i Meblarza" oraz „Fołks Sztyme", ale szerszej publiczności stał się znany, gdy „Wyborcza" zarzuciła mu plagiat habilitacji oraz to, że leci na kasę i toalety. Nie w sensie stroje, tyko kibelki każe sobie budować, jak tylko zostanie wiceprezydentem czy rektorem. Znając tę słabość, można przypuszczać, że PiS przekupiło go, dając mu tytuł kustosza Łazienek.A co z wyborami? Ano się plecie. Nawet Największy Polski Polityk przestał na chwilę moczyć nogi na wakacjach i zasunął premierowi z wiernopoddańczym listem, w którym jednak, jako człowiek prawy i patriota szczery, poprosił, by mu akcję CBA wyjaśnić. Roman, człowiek, który nie wie, kto napisał „Naszą szkapę", tego jednak nie pojmie, sorry.
Przyjście Kamińskiego uruchomiło domino. I tak Kamiński wypchnął Łopińskiego. Łopiński wypchnął Jakubiak, Jakubiak wypchnęła Grześkowiaka, Grześkowiak… Cóż, biedny Grześkowiak nikogo nie wypchnął i, co najgorsze, musi teraz do Bydgoszczy wracać. A tego byśmy najgorszemu wrogowi nie życzyli.
Fot: A. Jagielak
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.