BRYLANTOWE OBCASY
Wbrew temu, co napisał autor „Brylantowych obcasów" (nr 34) o aspiracjach edukacyjnych Polek, po maturze nie pędzą one na uniwersytet. One pędzą do przeróżnych Wyższych Szkół Zarządzania Kurzem w Podwórzu i innych sklepików z dyplomami.
„Dyplom" uzyskany na takiej „uczelni” tak się ma do prawdziwego wykształcenia akademickiego jak torebka wiadomej
pani posłanki, kupiona na targu, do markowego oryginału. Jeżeli autor nie spotyka w swoim otoczeniu „absolwentek"
(a także „absolwentów") takich „uczelni", to zazdroszczę. Ja, niestety, spotykam. I dochodzę wtedy do wniosku, że byłoby lepiej, gdyby wykształcenie wyższe nadal miało, jak za komuny, te sześć czy siedem procent populacji.
Ciężko zapracowane podczas uczciwych studiów, a nie kupione od panów profesorów na siódmym etacie.
NAZWISKO ZNANE REDAKCJI
Wbrew temu, co napisał autor „Brylantowych obcasów" (nr 34) o aspiracjach edukacyjnych Polek, po maturze nie pędzą one na uniwersytet. One pędzą do przeróżnych Wyższych Szkół Zarządzania Kurzem w Podwórzu i innych sklepików z dyplomami.
„Dyplom" uzyskany na takiej „uczelni” tak się ma do prawdziwego wykształcenia akademickiego jak torebka wiadomej
pani posłanki, kupiona na targu, do markowego oryginału. Jeżeli autor nie spotyka w swoim otoczeniu „absolwentek"
(a także „absolwentów") takich „uczelni", to zazdroszczę. Ja, niestety, spotykam. I dochodzę wtedy do wniosku, że byłoby lepiej, gdyby wykształcenie wyższe nadal miało, jak za komuny, te sześć czy siedem procent populacji.
Ciężko zapracowane podczas uczciwych studiów, a nie kupione od panów profesorów na siódmym etacie.
NAZWISKO ZNANE REDAKCJI
Więcej możesz przeczytać w 36/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.