Robert Mugabe, prezydent Zimbabwe, ściągnął na siebie niechęć zachodniej prasy. Goszcząc w ubiegłym tygodniu na rzymskim szczycie agendy ONZ ds. wyżywienia i rolnictwa (FAO), zatrzymał się w ekskluzywnym rzymskim hotelu Ambasciatore. Za dobę płaci się tam prawie 1000 USD. Mugabe mógł przyjechać na szczyt FAO poświęcony globalnemu kryzysowi żywnościowemu tylko dlatego, że Unia Europejska, która uważa go za persona non grata, zdecydowała się jednorazowo uchylić mu zakaz wstępu na swoje terytorium. Trwające od ponad ćwierć wieku rządy Mugabego doprowadziły Zimbabwe, niegdyś jedno z lepiej prosperujących państw Afryki, do kompletnej ruiny. Kraj, niegdyś uważany za afrykański spichlerz, boryka się z gigantyczną, sięgającą kilku tysięcy procent inflacją i 80-procentowym bezrobociem. Połowa mieszkańców znalazła się na skraju niedożywienia. (AB)
Więcej możesz przeczytać w 24/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.