Spodziewam się, że lada chwila nasza śmietana towarzyska, która tak jest wzburzona, że grozi jej maślanka, przejdzie na z gruntu wrogie sobie pozycje. Ogłosi, że Lech Wałęsa był jednak Bolkiem. Potępi go za kolaborację z komunistami i nominuje książkę Cenckiewicza i Gontarczyka do nagrody Nike. To prawdopodobne, bo pozory naszego życia publicznego – pozory, bo nie jest to życie autentyczne – przesiąknięte są hipokryzją.
Tak jest, proszę państwa, Lech Wałęsa się stoczył. Z rozbawieniem obserwuję ten festiwal oburzenia na bohatera sierpnia 1980, którego przy okazji IPN-owskich rewelacji wyciągnięto z historycznego lamusa, otrzepano z kurzu, na którego nałożono świeży lukier z nadzieją, że da się go użyć jako kukły politycznej. Pacynki, która będzie pokazywana na wiecach, napędzając sentymentalnie nastawioną część elektoratu. Ale Wałęsa, jak to on, wyciął numer.
Więcej możesz przeczytać w 21/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.