Przez lata był obok Balcerowicza czarnym ludem polskich przemian. Dziś po oczyszczających wyrokach sądów i latach spędzonych w cieniu Janusz Lewandowski zaczyna być liczącą się postacią europejskiej polityki. Dzięki odsunięciu się od krajowej polityki ma święty spokój. Ma też bardzo mocne poparcie Donalda Tuska.
Znajomi uważają go za mistrza sytuacyjnego, sarkastycznego humoru. Gdy tydzień po eurowyborach Donald Tusk bez żadnej dyskusji jednoosobowo powyznaczał kandydatów na ważne stanowiska w Brukseli, w sali, gdzie zebrali się liderzy PO i europosłowie, zapadła cisza. Tusk zapytał, czy ktoś chce zabrać głos. Odezwał się tylko Janusz Lewandowski: „Szkoda, że nie ma z nami prof. Zaleskiego, on na pewno powiedziałby coś mądrego". Eurodeputowany Zbigniew Zaleski ma w PO opinię osoby, która chętnie mówi na każdy temat, choć nie zawsze z sensem. Uczestnicy spotkania zinterpretowali więc słowa Lewandowskiego jako sarkazm wobec tłamszącego dyskusję szefa partii. Lewandowski zaprzecza tej interpretacji, ale wiadomo, że czasem pokpiwa z Tuska.
Więcej możesz przeczytać w 27/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.