W Polsce pokłócił się, z kim tylko mógł. A równocześnie zaprzyjaźnił się z wielkimi światowego kina. Marek Żydowicz charakteru nie ma łatwego, ale zbudował wielki festiwal filmowy. 18. edycja Camerimage właśnie wystartowała w Bydgoszczy.
Nieokrzesany furiat – mówią jedni. Genialny wizjoner – twierdzą inni. Marek Żydowicz budzi skrajne emocje. Zwolennicy podziwiają go, bo wszystko robi z pasją i umie realizować pomysły z pozoru niewykonalne. Przeciwnicy potępiają jego kontrowersyjne metody działania i megalomańskie zapędy. Jedno jest pewne: Żydowiczowi udało się zbudować od podstaw najważniejszą imprezę filmową w kraju. – Jakości naszego festiwalu nie mierzy się liczbą celebrytów – mówi, ale to tylko kokieteria. Bo Żydowicz ma talent do zawierania przyjaźni z gwiazdami kina, na Camerimage gościły już takie sławy, jak Wim Wenders, Oliver Stone, Ang Lee czy David Lynch.
Więcej możesz przeczytać w 49/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.