Opis: Donald Tusk kończy właśnie szpachlowanie swojego gabinetu. Wszystko przykryte jest folią i starymi gazetami. Taka ochrona jest niezbędna, bo premier sam remontuje cały gabinet. Donald Tusk wyciera właśnie ręce z zaprawy, gdy, potykając się o wiadro, do pokoju wpada Bob Budowniczy.
Donald Tusk: Gładzie? No wreszcie.
Bob Budowniczy: Jakie gładzie! Pier… To znaczy, yyy, ignoruję wszelkie gładzie!
Donald Tusk: Proszę się wyrażać! Jest pan na budowie. Więc o co chodzi?
Bob Budowniczy: Mój terapeuta przysyła mnie do pana, nie mam pojęcia po jakiego… No, jak to po polsku powiedzieć? Nie wiadomo w jakim celu?
Donald Tusk: Aaa, tak, przypominam sobie. Do kalendarza się teraz nie dogrzebię, bo jest pod kafelkami, ale rzeczywiście doktor wspominał, że nabrał pan wstrętu do prac budowlano-remontowych…
Bob Budowniczy: Nabrał wstrętu?! Ja tej roboty kur… ka nienawidzę!
Donald Tusk: No właśnie, właśnie. I doktor uznał, że odbudowie miłości do budowlanki może służyć rozmowa z pasjonatem. Człowiekiem, który kocha budować i wie, że ludzie kochają budowlańców.
Bob Budowniczy: Bzdura. A ten kochany to niby pan?
Donald Tusk: No. A co, nie widać?
Opis: Donald Tusk podchodzi do Boba Budowniczego, zagląda mu w oczy i kładzie sterane fizyczną pracą ręce na jego ramionach. Po chwili mężczyźni walcują już po gabinecie i śpiewają.
Donald Tusk: Proszę pana, ja buduję dla młodych boiska.
Bob Budowniczy: A ja rozmawiam z Dźwigiem z bliska. Donald Tusk: Ja dzień w dzień kładę pod autostradę podkłady.
Bob Budowniczy: A ja muszę przyjaźnić się ze Spychaczem. I analizować jego z Betoniarką zdrady.
Donald Tusk: I stawiam też gdzie popadnie przedszkola.
Bob Budowniczy: Ja zaś wzmacniam po załamaniach nerwowych Traktora.
Donald Tusk (gwałtownie się zatrzymuje, zawstydzony ciężko oddycha): Musimy przestać. Tak nie można.
Bob Budowniczy (również się opamiętując): Dobrze, ale wciąż nie wiem, co chciał doktor uzyskać. Mam wrócić do tej cholernej roboty, żeby móc z mężczyznami po pięćdziesiątce rymowane dialogi prowadzić?!
Donald Tusk: Ha! Oto rozwiązanie zagadki – ja od tej pracy młodnieję! Proszę spojrzeć na ten plakat! (Donald Tusk wskazuje na odklejający się już po kampanii billboard). I wszyscy w całej Polsce kochają mnie coraz bardziej! Pełen sukces na całym terenie!
Bob Budowniczy: A, to rozumiem, to jest konkret. I moja Marta się ucieszy (po chwili zamyślenia). A swoją drogą to słyszałem, że pan też miał załamanie i swoją wcześniejszą robotę – tę politykę – w cholerę rzucił.
Donald Tusk (wpadając w szał): Słowa na „pe" się tu nie mówi!!! Bo „pe" jest be! I dlatego polityką się już nie zajmuję! Ja bu – du – ję!!! Rozumiesz? Fizycznie się utyram i tyle. Tymi rękami, codziennym potem kraj zmodernizuję! Cementem, przęsłami, wszystkich Polaków na europejski poziom świadomości wyniosę!
Bob Budowniczy (z błyskiem olśnienia w oku): Dobrze, dobrze, już rozumiem. I pewnie wszystko to ci Betoniarka powiedziała?
Opis: Bob w ostatniej chwili uchyla się przed nadlatującą suwmiarką i tylko dzięki temu niezmiennie widzimy go w kolejnych bajkach. Premiera również niezmiennie nie widać. Ale wiadomo, remont.
Bob Budowniczy: Jakie gładzie! Pier… To znaczy, yyy, ignoruję wszelkie gładzie!
Donald Tusk: Proszę się wyrażać! Jest pan na budowie. Więc o co chodzi?
Bob Budowniczy: Mój terapeuta przysyła mnie do pana, nie mam pojęcia po jakiego… No, jak to po polsku powiedzieć? Nie wiadomo w jakim celu?
Donald Tusk: Aaa, tak, przypominam sobie. Do kalendarza się teraz nie dogrzebię, bo jest pod kafelkami, ale rzeczywiście doktor wspominał, że nabrał pan wstrętu do prac budowlano-remontowych…
Bob Budowniczy: Nabrał wstrętu?! Ja tej roboty kur… ka nienawidzę!
Donald Tusk: No właśnie, właśnie. I doktor uznał, że odbudowie miłości do budowlanki może służyć rozmowa z pasjonatem. Człowiekiem, który kocha budować i wie, że ludzie kochają budowlańców.
Bob Budowniczy: Bzdura. A ten kochany to niby pan?
Donald Tusk: No. A co, nie widać?
Opis: Donald Tusk podchodzi do Boba Budowniczego, zagląda mu w oczy i kładzie sterane fizyczną pracą ręce na jego ramionach. Po chwili mężczyźni walcują już po gabinecie i śpiewają.
Donald Tusk: Proszę pana, ja buduję dla młodych boiska.
Bob Budowniczy: A ja rozmawiam z Dźwigiem z bliska. Donald Tusk: Ja dzień w dzień kładę pod autostradę podkłady.
Bob Budowniczy: A ja muszę przyjaźnić się ze Spychaczem. I analizować jego z Betoniarką zdrady.
Donald Tusk: I stawiam też gdzie popadnie przedszkola.
Bob Budowniczy: Ja zaś wzmacniam po załamaniach nerwowych Traktora.
Donald Tusk (gwałtownie się zatrzymuje, zawstydzony ciężko oddycha): Musimy przestać. Tak nie można.
Bob Budowniczy (również się opamiętując): Dobrze, ale wciąż nie wiem, co chciał doktor uzyskać. Mam wrócić do tej cholernej roboty, żeby móc z mężczyznami po pięćdziesiątce rymowane dialogi prowadzić?!
Donald Tusk: Ha! Oto rozwiązanie zagadki – ja od tej pracy młodnieję! Proszę spojrzeć na ten plakat! (Donald Tusk wskazuje na odklejający się już po kampanii billboard). I wszyscy w całej Polsce kochają mnie coraz bardziej! Pełen sukces na całym terenie!
Bob Budowniczy: A, to rozumiem, to jest konkret. I moja Marta się ucieszy (po chwili zamyślenia). A swoją drogą to słyszałem, że pan też miał załamanie i swoją wcześniejszą robotę – tę politykę – w cholerę rzucił.
Donald Tusk (wpadając w szał): Słowa na „pe" się tu nie mówi!!! Bo „pe" jest be! I dlatego polityką się już nie zajmuję! Ja bu – du – ję!!! Rozumiesz? Fizycznie się utyram i tyle. Tymi rękami, codziennym potem kraj zmodernizuję! Cementem, przęsłami, wszystkich Polaków na europejski poziom świadomości wyniosę!
Bob Budowniczy (z błyskiem olśnienia w oku): Dobrze, dobrze, już rozumiem. I pewnie wszystko to ci Betoniarka powiedziała?
Opis: Bob w ostatniej chwili uchyla się przed nadlatującą suwmiarką i tylko dzięki temu niezmiennie widzimy go w kolejnych bajkach. Premiera również niezmiennie nie widać. Ale wiadomo, remont.
Więcej możesz przeczytać w 49/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.