Czy po dwóch dekadach, które mijają właśnie od śmierci Tadeusza Kantora, jego spuścizna jest wciąż żywa? A może rewolucjonista zamienił się w papierowego mistrza?
Kantor twierdził, że dla artysty najważniejszych jest 50 lat po jego śmierci. To wtedy okazuje się, czy jego dzieło przetrwało próbę czasu. Kiedy zmarł 8 grudnia 1990 r., nie było wątpliwości, że to jeden z najwybitniejszych polskich artystów, który zrewolucjonizował spojrzenie na teatr i przywiózł z Zachodu do zamkniętej na świat Polski nowe trendy pojawiające się w sztukach wizualnych. Dziś też nikt nie ośmieli się tego podważyć, bo osiągnięcia Kantora są oczywiste. Ale czy jego dzieło wciąż wywołuje emocje? Czy artysta, którego opatrzono etykietką mistrza narodowego,z której sam zapewne by zadrwił, nie obrasta dziś kurzem i nie staje się obiektem muzealnym? Jego współpracownicy nie potrafili kontynuować wspólnego dzieła inaczej niż przez nieudane próby kopiowania, a współcześni artyści coraz rzadziej traktują Kantora jako inspirację.
Więcej możesz przeczytać w 50/2010 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.