Różnił ich wiek, ambicje, stosunek do wiernych. Jeden chciał być dla nich ojcem, drugi bratem. Nie zawsze się zgadzali, ale naprawdę się lubili.
Karol Wojtyła wychodzi na balkon Pałacu Biskupiego w Krakowie po raz pierwszy jako papież. Jest rok 1979. Na Franciszkańskiej 3 rozlega się huczne „Sto lat". Obok stoi kardynał Stefan Wyszyński i próbuje uspokoić tłum ponaglającym gestem. Jego dłonie poruszają się w dół, jakby chciały powiedzieć: cicho, cicho. Ręce papieża unoszą się, jakby wołały: chodźcie do mnie!
To tylko ruch rąk, ale jakże charakterystyczny dla tych dwóch najważniejszych ludzi polskiego Kościoła ostatniego stulecia. Oddający złożoną prawdę ich wzajemnych relacji: Wyszyńskiego nauczyciela i Wojtyły ucznia, który szybko przerasta mistrza.
W Krakowie na balkonie Wyszyński mówi w końcu: „Czy jeszcze będą mnie słuchać, czy już nie? Zaśpiewajmy razem: »Góralu, czy ci nie żal…«".
To polecenie prymasa wierni wykonują natychmiast.
Więcej możesz przeczytać w 18/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.