Drewniane z hikory, zakopiańskie od Zubka czy niemieckie völkle? A może heady? Na jakich nartach naprawdę jeździł Karol Wojtyła? Narciarskie pamiątki po Ojcu Świętym rozsiane są po całej Polsce, ale nie bardzo wiadomo, jak sprawdzić ich autentyczność.
O nartach papieża rok przed śmiercią Jana Pawła II pisał Jerzy Pilch w sztuce „Narty Ojca Świętego". Ciche miasteczko Granatowe Góry ogarnia gorączka: plotka (choć z wiarygodnego źródła), że Ojciec Święty chce iść na emeryturę i osiąść w miejscu, z którym wiążą go narciarskie wspomnienia. W Granatowych Górach pojawia się oszust proponujący oryginalne papieskie narty sprzed lat za straszliwą cenę. Mieszkańcy mają kłopot:
„Tyle czasu minęło, że mogło się wszystko zdarzyć, może się gdzieś przechowały, ale najpewniej przepadły bezpowrotnie. Świętej pamięci matka burmistrza twierdziła, że młody papież wtedy te narty u nich zostawił, bo miał jeszcze raz za dwa, trzy tygodnie wpaść, by znów pojeździć… Ale czy staruszka nie mitologizowała…? Myślę, że raczej on swoje narty zabrał… tak czy tak, przepadły…".
Więcej możesz przeczytać w 18/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.