Uczelnie będą odpowiedzialne za jakość kształcenia, a pracodawcy zaczną rozróżniać wydawane przez nie dyplomy – twierdzi prof. Marek Rocki, szef Państwowej Komisji Akredytacyjnej.
RAFAŁ PISERA: Mamy jeden z najwyższych w Europie wskaźników scholaryzacji na poziomie wyższym i najwięcej bezrobotnych wśród absolwentów szkół wyższych. Czy to znaczy, że gospodarka nie potrzebuje tylu magistrów, czy że studia, które kończą, są nic niewarte?
MAREK ROCKI: I jedno, i drugie. Oferta uczelni często jest wynikiem posiadanych zasobów, a nie potrzeb rynku. Mamy profesorów określonej specjalności, to dajemy im pracę, a oni na wykładach mówią o tym, na czym się znają, a więc niekoniecznie kształcą w zakresie, jakiego oczekuje rynek. Z kolei wielu studentów wybiera studia, które pozwolą małym nakładem pracy uzyskać dyplom.
MAREK ROCKI: I jedno, i drugie. Oferta uczelni często jest wynikiem posiadanych zasobów, a nie potrzeb rynku. Mamy profesorów określonej specjalności, to dajemy im pracę, a oni na wykładach mówią o tym, na czym się znają, a więc niekoniecznie kształcą w zakresie, jakiego oczekuje rynek. Z kolei wielu studentów wybiera studia, które pozwolą małym nakładem pracy uzyskać dyplom.
Więcej możesz przeczytać w 22/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.