Łukasz Piszczek, filar obrony piłkarskiej reprezentacji polski, został ukarany przez PZPN sześciomiesięczną dyskwalifikacją za ustawienie meczu w 2006 r. Czy powinien aż tak surowo płacić za jeden grzech młodości?
Maj 2006 r. Ostatnia kolejka Ekstraklasy. Cracovia podejmuje Zagłębie Lubin. Pierwsi nie grają już o nic, gościom remis pozwoli zachować trzecie miejsce w tabeli i zapewni grę w Pucharze UEFA, za co piłkarze mają obiecane lukratywne premie – od 48 do 72 tys. zł na głowę. Niby w lidze zajmują wyższe miejsce od rywali, ale postanawiają dopomóc szczęściu. Starsi, rządzący drużyną zawodnicy decydują, że kupią mecz za 100 tys. zł. Zarządzają zbiórkę po 10 tys. Zrzuca się dziesięciu zawodników, w tym niespełna 20-letni Łukasz Piszczek, wypożyczony z Herthy Berlin, który usiłuje wywalczyć miejsce w drużynie i jak się okaże – w kupionym spotkaniu nawet nie zagra.
Więcej możesz przeczytać w 32/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.