Tyle razy co on nie upadał w polskiej polityce żaden polityk. Stracił stanowiska premiera, marszałka Sejmu, szefa partii. Prawie zawsze się podnosił. Jak będzie teraz?
To nie będzie tekst pożegnalny? – pyta z niepokojem Józef Oleksy, gdy proszę o rozmowę. Umawiamy się w siedzibie firmy deweloperskiej J.W. Construction, w której jest doradcą prezesa i wiceszefem rady nadzorczej. Gdy przekraczam próg gabinetu, rozumiem, dlaczego tu. Na Rozbrat w sprzedanej niedawno siedzibie SLD Oleksy ma mikry gabinecik i musi dzielić sekretarkę z Leszkiem Millerem. Tu zasiada w obszernym pokoju pełnym lamp, foteli i obrazów. Choć oczywiście to nie gabinet taki jak ma marszałek Sejmu, w którym sam kiedyś urzędował. Zdjęcie właśnie z tamtego okresu jest jedynym, które trzyma na biurku. Pracownicy wiedzą, jak zabiegać o dobry nastrój Oleksego – „panie premierze", „tak, panie premierze”, „już się robi, panie premierze”, „Ja do pana premiera”. Słusznie czynią. Wystarczy spojrzeć na jego wizytówkę : „Józef Oleksy, marszałek Sejmu II i IV kadencji, były premier RP”. Generalnie – „ja jako były”.
Więcej możesz przeczytać w 32/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.