Śpi, półnagi. U jego boku piękna żona, 30 lat od niego młodsza. Przy łóżku kałasznikow. W mieszkaniu są jeszcze ich dwuletnie bliźniaczki, ochroniarz, 97 sztuk broni automatycznej, 36 pistoletów, dwie wyrzutnie granatów i wyrzutnia rakiet. Kilka tygodni temu kolejny raz udało mu się wymknąć. Był wtedy na swoim terenie, w Culiacán, stolicy stanu Sinaloa. Tam gdzie dzielnica zamieszkana przez półtora tysiąca płatnych zabójców, cmentarze pełne marmurowych mauzoleów, gdzie spoczywają zasłużeni narcos (gangsterzy), gdzie kościół pw. Jesúsa Malverde, który przed wiekiem rabował bogatych, by oddawać biednym. El Chapo za życia stał się najświętszym bandytą od czasów świętego Malverde. W Culiacán ma siedem domów połączonych systemem tuneli. Ostatnio uciekł przez właz pod wanną, zanim agenci sforsowali pancerne drzwi.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.