Mewy podążają za trałowcem, kiedy myślą, że wyrzuci sardynki – powiedział, podziękował za uwagę i wyszedł. Na berlińskiej konferencji prasowej „Nimfomanki” Shia LaBeouf powtórzył słynną wypowiedź Érica Cantony (byłego legendarnego piłkarza reprezentacji Francji i Manchesteru United). Prasę obiegły zdjęcia z oficjalnego pokazu filmu, na którym aktor pojawił się z papierową torbą z napisem „I’m not famous anymore” („Nie jestem już sławny”) na głowie. A po powrocie do Los Angeles zorganizował instalację artystyczną „#iamsorry”. Ludzie stali w kolejce siedem godzin, aby spędzić z nim kilka minut w niewielkim pomieszczeniu. Przed wejściem widzowie mogli wybrać jeden z rekwizytów z filmów z jego udziałem: butelkę whisky, bat z „Indiany Jonesa”, zabawkę Transformera. Co się działo w środku? Zwykle Shia siedział w milczeniu – znów z torbą na głowie. Czasem płakał, a widzowie wycierali jego łzy. Niektórzy robili sobie z nim zdjęcia. Reporter „Insidera” twierdzi, że gwiazdor przemówił do niego, oświadczając, że nigdy nie był tak samotny jak teraz. A komik Hal Rudnick wykorzystał swój czas, aby mu wypomnieć wszystkie złe role, pokazać klip ze „Świata nonsensów u Stevensów” i zadać fundamentalne pytanie: „Shia, co się dzieje? O co ci chodzi? Dlaczego jako bogaty celebryta marnujesz czas zwykłych ludzi?”.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.