Czas stracony w korkach można przeliczyć na stracone pieniądze. To czas, w którym teoretycznie można zarabiać albo wypoczywać. To też dodatkowy koszt paliwa. I tak w 2013 r. pracownicy dojeżdżający samochodami do pracy w siedmiu badanych miastach tracili w korkach 13,1 mln zł dziennie, 289 mln zł miesięcznie i prawie 3,5 mld rocznie. Te wyliczenia porównane z badaniami z poprzednich lat pokazują, jak zmienia się problem korków w dużych miastach Polski. I wniosek jest umiarkowanie optymistyczny. Jest trochę lepiej. Z roku na rok tracimy mniej, choć liczba kierowców systematycznie rośnie. Przechodząc na poziom mikroekonomiczny, koszt korków w 2013 r. dla statystycznego kierowcy wynosił średnio 2905 zł (rocznie w 2013 r.), co stanowiło średnio 70 proc. miesięcznego wynagrodzenia w 7 miastach. Najwyższy koszt ponoszą kierowcy Warszawy – 13,30 zł dziennie. Bo koszty korków poszczególnych miastach rankingu nie zależą tylko od bezsensownie spędzonego czasu na zablokowanych ulicach, ale także od średniego wynagrodzenia kierowcy. W Warszawie jest ono statystycznie wysokie, choć najwyższe mają Katowice. Raport o korkach w 7 największych miastach Polski przygotował Deloitte i Targeo.pl. Dane pochodzą z ponad 100 tys. pojazdów dostarczających podczas jazdy informacji o lokalizacji, prędkości i kierunku jazdy. Analiza obejmuje ponad 29 tys. km dróg w siedmiu miastach. (CB)
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.