Piotrusiu! Miasto aż huczy od plotek brzydkich niczym czapki sowieckich oficerów.
Mówi się mianowicie, że jesteś w posiadaniu złowieszczego, a nawet przerażającego dokumentu, który stwierdza w sposób naukowy, co jest ulubionym pożywieniem współczesnych Polaków.
A jest nim - zanim nazwa ta padnie, niech jeszcze wpompuję nieco tlenu w skołatany krwiobieg - więc jest nim schabowy z kapustą. Schabowy z kapustą, powtórzę z masochistyczną przyjemnością przeklętą frazę i drżącą dłonią sięgnę po kieliszeczek trzydziestoletniej starki. Jakże to tak?! Czyż kulinarny pupilek zasłużonego narodu może mieć nijaką twarz aparatczyka w burym prochowcu i oblicze pijanego majstra?
Pytania mnożą się jak dzikie króliki w Australii. Czy to możliwe, by późne wnuki króla Stanisława Leszczyńskiego, który dumnych Francuzów nauczył robić drożdżowe baby, uznały banalnie przyrządzony kawałek wieprzka za swój kuchenny Mount Everest? Czy mieści się w głowie, by naród zakochany niegdyś w dziczyźnie, grzybach, rakach, sandaczach, pulardach, kapłonach, pieczonych prosiakach z nadzieniem uważał dziś, że jedząc kotleta, osiąga Czomolungmę smaku?
Wiem, przywołać można przykłady Wienerschnitzla i costoletta alla milanese, lecz są to przynajmniej kotlety cielęce. Pisz więc zaraz, skąd masz te dane. Może to tylko ankieta wśród członków Samoobrony?
Pozostaję z taką właśnie nadzieją!
Twój RM
Drogi Przyjacielu!
Zaiste, wpadły mi w ręce fragmenty wyników nader interesujących badań nad obyczajami kulinarnymi Polaków, przeprowadzonych przez instytut Pentor w 2002 r. na zlecenie firmy Knorr oraz wcześniejszych (z 1999 r.) - na zlecenie Unilever Bestfoods. I choć w jadłospisach restauracji widać, że kulinarny świat wokół nas się zmienia, to dotyczy to jedynie małego odsetka nadwiślan.
W skali globalnej zmieniło się tyle, że kotlet schabowy został wyprzedzony przez pieczonego kurczaka. Na trzecim miejscu pozostaje kotlet mielony. Prymat utraciła zupa pomidorowa, zepchnięta na drugie przez atakujący z trzeciej pozycji rosół. Trzecią lokatę zajmuje (dawniej druga na liście) jarzynowa.
W sumie są to zmiany na lepsze, ale w stopniu nieznacznym. Zwłaszcza że na przykład szaszłyka nie spróbowało nigdy 36 proc. Polaków, a schab w sosie śliwkowym pozostaje terra incognita dla 80 proc. respondentów! Aż 56 proc. Polaków nie miało w ustach chłodnika, 61 proc. nigdy nie skosztowało zupy cebulowej. Pierogi w stałym jadłospisie ma niecały procent Polaków!
Na śniadanie 76 proc. Polaków je głównie kanapki, na drugie śniadanie 58 proc. Polaków je głównie kanapki, a na kolację 66 proc. Polaków je głównie kanapki. Przy tym wszystkim aż 67 proc. Polaków uważa, że "gotowanie jest ważne, nawet jeśli zabiera dużo czasu", a 54 proc. deklaruje, że wręcz "kocha jeść".
Brzmi dość przerażająco! Zwracam Ci wszelako uwagę, że są to jedynie badania statystyczne, które bynajmniej nie dają rzeczywistości. No bo z innych badań (wyczytanych z niedawnego numeru "Wprost") wynika, że aż 75 proc. Niemców uważa, iż najlepszym przywódcą zjednoczonego świata byłby Władimir Putin, a 49 proc. Amerykanów widziałoby w tej roli Ariela Szarona.
Uwierzyć, że to wszystko prawda, to jakby trochę zwariować. Lepiej więc się trzymać obrazu świata, jaki poznajemy bezpośrednio zmysłami. Do czego zachęca Cię
Antyglobalny
Bikont Namacalny
A jest nim - zanim nazwa ta padnie, niech jeszcze wpompuję nieco tlenu w skołatany krwiobieg - więc jest nim schabowy z kapustą. Schabowy z kapustą, powtórzę z masochistyczną przyjemnością przeklętą frazę i drżącą dłonią sięgnę po kieliszeczek trzydziestoletniej starki. Jakże to tak?! Czyż kulinarny pupilek zasłużonego narodu może mieć nijaką twarz aparatczyka w burym prochowcu i oblicze pijanego majstra?
Pytania mnożą się jak dzikie króliki w Australii. Czy to możliwe, by późne wnuki króla Stanisława Leszczyńskiego, który dumnych Francuzów nauczył robić drożdżowe baby, uznały banalnie przyrządzony kawałek wieprzka za swój kuchenny Mount Everest? Czy mieści się w głowie, by naród zakochany niegdyś w dziczyźnie, grzybach, rakach, sandaczach, pulardach, kapłonach, pieczonych prosiakach z nadzieniem uważał dziś, że jedząc kotleta, osiąga Czomolungmę smaku?
Wiem, przywołać można przykłady Wienerschnitzla i costoletta alla milanese, lecz są to przynajmniej kotlety cielęce. Pisz więc zaraz, skąd masz te dane. Może to tylko ankieta wśród członków Samoobrony?
Pozostaję z taką właśnie nadzieją!
Twój RM
Drogi Przyjacielu!
Zaiste, wpadły mi w ręce fragmenty wyników nader interesujących badań nad obyczajami kulinarnymi Polaków, przeprowadzonych przez instytut Pentor w 2002 r. na zlecenie firmy Knorr oraz wcześniejszych (z 1999 r.) - na zlecenie Unilever Bestfoods. I choć w jadłospisach restauracji widać, że kulinarny świat wokół nas się zmienia, to dotyczy to jedynie małego odsetka nadwiślan.
W skali globalnej zmieniło się tyle, że kotlet schabowy został wyprzedzony przez pieczonego kurczaka. Na trzecim miejscu pozostaje kotlet mielony. Prymat utraciła zupa pomidorowa, zepchnięta na drugie przez atakujący z trzeciej pozycji rosół. Trzecią lokatę zajmuje (dawniej druga na liście) jarzynowa.
W sumie są to zmiany na lepsze, ale w stopniu nieznacznym. Zwłaszcza że na przykład szaszłyka nie spróbowało nigdy 36 proc. Polaków, a schab w sosie śliwkowym pozostaje terra incognita dla 80 proc. respondentów! Aż 56 proc. Polaków nie miało w ustach chłodnika, 61 proc. nigdy nie skosztowało zupy cebulowej. Pierogi w stałym jadłospisie ma niecały procent Polaków!
Na śniadanie 76 proc. Polaków je głównie kanapki, na drugie śniadanie 58 proc. Polaków je głównie kanapki, a na kolację 66 proc. Polaków je głównie kanapki. Przy tym wszystkim aż 67 proc. Polaków uważa, że "gotowanie jest ważne, nawet jeśli zabiera dużo czasu", a 54 proc. deklaruje, że wręcz "kocha jeść".
Brzmi dość przerażająco! Zwracam Ci wszelako uwagę, że są to jedynie badania statystyczne, które bynajmniej nie dają rzeczywistości. No bo z innych badań (wyczytanych z niedawnego numeru "Wprost") wynika, że aż 75 proc. Niemców uważa, iż najlepszym przywódcą zjednoczonego świata byłby Władimir Putin, a 49 proc. Amerykanów widziałoby w tej roli Ariela Szarona.
Uwierzyć, że to wszystko prawda, to jakby trochę zwariować. Lepiej więc się trzymać obrazu świata, jaki poznajemy bezpośrednio zmysłami. Do czego zachęca Cię
Antyglobalny
Bikont Namacalny
Schab w mleku po lombardzku Podaje Robert Makłowicz |
---|
Mięso włożyć do miski, dodać gałązkę rozmarynu i posiekany w plasterki czosnek, zalać winem, przykryć i trzymać 24 godziny w lodówce. Wyjąć, starannie osuszyć papierowym ręcznikiem, posolić i natrzeć świeżo zmielonym czarnym pieprzem, delikatnie oprószyć mąką. W rondlu o grubym dnie niezbyt mocno rozgrzać masło, włożyć mięso i na niewielkim ogniu obsmażyć ze wszystkich stron. Wlać mleko, dodać drugą gałązkę rozmarynu i dusić pod przykryciem na małym ogniu 2 godziny. Mięso wyjąć na półmisek, odstawić do ciepłego piekarnika, sos gotować, aż nabierze kremowej konsystencji. Schab podawać pokrojony w plastry polewane sosem. |
Więcej możesz przeczytać w 29/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.