BRAINSTORM
A Day Before Tomorrow
Słowiański brit pop z nutką beatlemanii. Łotewscy giganci dokonują inwazji na froncie wschodnim i zachodnim. I co ważne, wciąż brzmią tak smacznie, jakby Ryga leżała między Liverpoolem a Londynem. Ósmy już album to kolejna odsłona bezpretensjonalnej i lekko serwowanej muzyki bez kompleksu ubogich kuzynów z Europy Wschodniej. Młodziaki pracują z pierwszoligowymi macherami światowej ekstraklasy, którzy zasilali talentami U2, Depeche Mode czy R.E.M. I to widać, słychać i czuć. Po prostu ładne melodie.
***
MICHAŁ MILOWICZ
Teraz wiesz
Każda kraina ma takiego Elvisa, na jakiego zasługuje. Nasz jest fuzją Travolty, Marilyn Monroe i Presleya zasadniczego. Milowicz jest postacią z gangsterskich kreskówek Olafa Lubaszenki. Jest niczym sztuczny tatuaż, pozornie efektowny, ale mało przekonujący. I taka jest ta płyta: kiczowata, dancingowa i nikczemnie słaba. Autor co prawda odgraża się w literackim uniesieniu - "a teraz będę ten szalony"! Niestety, obietnicy nie spełnia.
**
RADIOHEAD
Hail To The Thief
Od czasu gdy płyta OK Computer wprowadziła grupę na Olimp muzyki rockowej, na każdy dźwięk z ich obozu czekamy z tęsknotą. Dziwacy wśród smakoszy pokręconych doznań funkcjonują jako duchowi spadkobiercy Pink Floyd. W dziesiątą rocznicę fonograficznego debiutu swój nowy podarunek dla świata sformatowali niczym powtórkę z rozczochranej rozrywki. Niby wszystko już było, ale cały czas nie wiemy, w którą stronę wywiną numer. Piątka z Oxfordu wciąż wie, co to znaczy inteligentna muzyka dla popaprańców.
****
* - zła, ** - słaba, *** - dobra, **** - bardzo dobra, ***** - wybitna
A Day Before Tomorrow
Słowiański brit pop z nutką beatlemanii. Łotewscy giganci dokonują inwazji na froncie wschodnim i zachodnim. I co ważne, wciąż brzmią tak smacznie, jakby Ryga leżała między Liverpoolem a Londynem. Ósmy już album to kolejna odsłona bezpretensjonalnej i lekko serwowanej muzyki bez kompleksu ubogich kuzynów z Europy Wschodniej. Młodziaki pracują z pierwszoligowymi macherami światowej ekstraklasy, którzy zasilali talentami U2, Depeche Mode czy R.E.M. I to widać, słychać i czuć. Po prostu ładne melodie.
***
MICHAŁ MILOWICZ
Teraz wiesz
Każda kraina ma takiego Elvisa, na jakiego zasługuje. Nasz jest fuzją Travolty, Marilyn Monroe i Presleya zasadniczego. Milowicz jest postacią z gangsterskich kreskówek Olafa Lubaszenki. Jest niczym sztuczny tatuaż, pozornie efektowny, ale mało przekonujący. I taka jest ta płyta: kiczowata, dancingowa i nikczemnie słaba. Autor co prawda odgraża się w literackim uniesieniu - "a teraz będę ten szalony"! Niestety, obietnicy nie spełnia.
**
RADIOHEAD
Hail To The Thief
Od czasu gdy płyta OK Computer wprowadziła grupę na Olimp muzyki rockowej, na każdy dźwięk z ich obozu czekamy z tęsknotą. Dziwacy wśród smakoszy pokręconych doznań funkcjonują jako duchowi spadkobiercy Pink Floyd. W dziesiątą rocznicę fonograficznego debiutu swój nowy podarunek dla świata sformatowali niczym powtórkę z rozczochranej rozrywki. Niby wszystko już było, ale cały czas nie wiemy, w którą stronę wywiną numer. Piątka z Oxfordu wciąż wie, co to znaczy inteligentna muzyka dla popaprańców.
****
* - zła, ** - słaba, *** - dobra, **** - bardzo dobra, ***** - wybitna
Więcej możesz przeczytać w 29/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.