Jedyne, co jest trwałe w naszym życiu, to zmiana. Te słowa Alvina Tofflera zostały w Polsce rozwinięte i stały się trzepoczącym sztandarem rządzącej lewicy.
W ciągu dwóch lat zmieniono wszystko: programy, słowa, ministrów, jednym słowem - cały kraj. Teraz partia zapowiedziała kolejną zmianę, czyli wymianę legitymacji SLD. Przywrócono więc do łask stare metody partii komunistycznej, zwane lewatywą lewicy. A jeżeli w wyniku wymiany legitek na skutek gapiostwa tzw. aparatu ideowi towarzysze, tacy jak Dziewulski, Kaczmarek, Sobotka, Łapiński, Nauman, zostaną znowu zdominowani przez karierowiczów żądnych stanowisk, których tu nie wymieniam z braku miejsca i czasu, to co wtedy będzie?
Najważniejsze, że mimo krytyki i napastliwych ataków określonych tytułów prasowych program lewicy jest konsekwentnie realizowany. Michał Zieliński, publicysta bezpartyjny, pierwszy zanalizował przodujący ustrój III RP (vide: "Naród dżentelmenów"). Sukces widać gołym, bezpartyjnym okiem redaktora. Po pierwsze - mamy naród dżentelmenów, bo dwie trzecie społeczeństwa to szlachetnie urodzeni, na których utrzymanie pracuje jedna trzecia. Po drugie - socjalistyczny rząd i partia uwolniły nas od konsumpcyjnych stresów i napięć. Rząd i partia zabierają nam dwie trzecie dochodów w postaci różnych podatków. Wierzyć się nie chce, że garstka ludzi z rządu i partii wzięła na swoje barki trud wydawania naszych pieniędzy, zresztą lekką ręką. Niestety, pieniędzy ciągle brakuje, bo potrzeby rządu i partii rosną nieustannie. Dlatego zapewne państwo okradło, przepraszam, opodatkowało dwa miliony przyszłych emerytów na 9,5 mld zł. Te, jakkolwiek by liczyć, ponad 2 mld dolarów pozwolą realizować partii ideę narodu dżentelmenów.
Niestety i ten świetny program partii dla narodu, realizujący ideę sprawiedliwości społecznej, został zawłaszczony przez organizacje mafijne w Polsce, podobnie jak na całym świecie. Mafia, tak jak ludowa władza, bierze pieniądze od tych, którzy mają, i daje tym, którzy mają mieć (vide: "To tylko mafia"). Prokuratura nie chce słuchać o związkach polityków z mafią, co niepotrzebnie wywołuje zdziwienie byłego mafiosa o pseudonimie Masa. Prokuratura jest apolityczna, więc informacje na temat związków polityków z mafią nie mogą zajmować organów ścigania. Gdyby, nie daj Boże, prokuratura zainteresowała się posłami sponsorowanymi przez mafię, naraziłaby się na zarzut upolitycznienia swojej działalności. A do tego nie można dopuścić (vide: "Honor rodziny").
Nie wolno mieszać polityki do wymiaru sprawiedliwości, zwłaszcza że wymiar jest niewielki, rzekłbym: niedomiar. Dlatego w polskim parlamencie de facto prawo mogą stanowić przestępcy (vide: "Sejm świętych krów"). Wymiary Sejmu na to pozwalają, bo o jego wymiarach decydują politycy. Stąd konsekwentnie i systematycznie wymiar ścigania nęka redakcję "Rzeczpospolitej" i redaktora naczelnego Macieja Łukasiewicza, gdyż ścigani określają te wymiary. A jak się komuś coś nie podoba, to zapraszamy do dyskoteki (vide: "Dyskotekowy odlot"), która osiąga wymiary kraju.
Najważniejsze, że mimo krytyki i napastliwych ataków określonych tytułów prasowych program lewicy jest konsekwentnie realizowany. Michał Zieliński, publicysta bezpartyjny, pierwszy zanalizował przodujący ustrój III RP (vide: "Naród dżentelmenów"). Sukces widać gołym, bezpartyjnym okiem redaktora. Po pierwsze - mamy naród dżentelmenów, bo dwie trzecie społeczeństwa to szlachetnie urodzeni, na których utrzymanie pracuje jedna trzecia. Po drugie - socjalistyczny rząd i partia uwolniły nas od konsumpcyjnych stresów i napięć. Rząd i partia zabierają nam dwie trzecie dochodów w postaci różnych podatków. Wierzyć się nie chce, że garstka ludzi z rządu i partii wzięła na swoje barki trud wydawania naszych pieniędzy, zresztą lekką ręką. Niestety, pieniędzy ciągle brakuje, bo potrzeby rządu i partii rosną nieustannie. Dlatego zapewne państwo okradło, przepraszam, opodatkowało dwa miliony przyszłych emerytów na 9,5 mld zł. Te, jakkolwiek by liczyć, ponad 2 mld dolarów pozwolą realizować partii ideę narodu dżentelmenów.
Niestety i ten świetny program partii dla narodu, realizujący ideę sprawiedliwości społecznej, został zawłaszczony przez organizacje mafijne w Polsce, podobnie jak na całym świecie. Mafia, tak jak ludowa władza, bierze pieniądze od tych, którzy mają, i daje tym, którzy mają mieć (vide: "To tylko mafia"). Prokuratura nie chce słuchać o związkach polityków z mafią, co niepotrzebnie wywołuje zdziwienie byłego mafiosa o pseudonimie Masa. Prokuratura jest apolityczna, więc informacje na temat związków polityków z mafią nie mogą zajmować organów ścigania. Gdyby, nie daj Boże, prokuratura zainteresowała się posłami sponsorowanymi przez mafię, naraziłaby się na zarzut upolitycznienia swojej działalności. A do tego nie można dopuścić (vide: "Honor rodziny").
Nie wolno mieszać polityki do wymiaru sprawiedliwości, zwłaszcza że wymiar jest niewielki, rzekłbym: niedomiar. Dlatego w polskim parlamencie de facto prawo mogą stanowić przestępcy (vide: "Sejm świętych krów"). Wymiary Sejmu na to pozwalają, bo o jego wymiarach decydują politycy. Stąd konsekwentnie i systematycznie wymiar ścigania nęka redakcję "Rzeczpospolitej" i redaktora naczelnego Macieja Łukasiewicza, gdyż ścigani określają te wymiary. A jak się komuś coś nie podoba, to zapraszamy do dyskoteki (vide: "Dyskotekowy odlot"), która osiąga wymiary kraju.
Więcej możesz przeczytać w 29/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.