Po zawojowaniu Zachodu erotyczny komiks podbija Polskę
Istnieje mnóstwo dewiacji seksualnych, które człowiek chciałby wypróbować, ale nie da rady. Może uprawiać seks nawet z krzesłem, ale chmury i tak nigdy nie przeleci"- powiedział kiedyś Stanisław Lem. W komiksie erotycznym jest to jednak możliwe. W ostatnich tygodniach doszło do prawdziwego obyczajowego przełomu na polskim rynku opowieści z dymkiem. Z zachodnioeuropejską klasyką komiksu dla dorosłych rywalizują albumy rodzimych kandydatów na gorszycieli. Francuska Lorna hojnie rozdaje swoje wdzięki w kosmosie, amerykańska Vampirella kusi swoje ofiary wyjątkowo skąpym przyodziewkiem, zaś polska stewardesa Paula nie marnuje żadnej okazji na tzw. szybki numerek.
Erotyczny komiks Felliniego
- To tabu mówienia o sprawach nieprzyzwoitych przyczyniło się do rozkwitu erotycznego komiksu - mówi Jerzy Szyłak, wykładowca Uniwersytetu Gdańskiego. Za temat swojej pracy doktorskiej Szyłak wybrał komiks erotyczny. "Seks z dymkiem" zaistniał na Zachodzie w dobie hipisów, choć już w okresie międzywojennym pojawiały się pierwsze zeszyty pełne pikantnych historyjek. W Europie komiks erotyczny największą popularność zdobył we Włoszech, gdzie najwcześniej zniesiono cenzurę. Zaowocowało to w końcu lat 60. pojawieniem się pornograficznych albumów, których atrakcyjność polegała wyłącznie na przekraczaniu obyczajowego tabu.
Cywilizowaną wersję komiksu erotycznego stworzył dopiero Milo Manara, przyjaciel Federico Felliniego. Za namową Felliniego Manara narysował komiks do nie zrealizowanego nigdy scenariusza mistrza "Podróż do Tulum" (sam reżyser pomagał mu przy tym projekcie). To Fellini wymyślił też słynny "Klik", w którym wstydliwa, choć atrakcyjna mężatka zmienia się w nimfomankę. Kilka lat temu Roman Polański przymierzał się do wyreżyserowania erotycznego filmu animowanego na podstawie jednego z dzieł Manary.
Po kilku latach do Włochów dołączyli Francuzi - z "Barbarellą" Jean-Claude'a Foresta. Scena uprawiania seksu przez tę futurystyczną piękność z robotem cytowana jest do dziś nie tylko przez twórców komiksów. W prowokacyjnym filmie Rogera Vadima w rolę Barbarelli wcieliła się z sukcesem jego ówczesna żona Jane Fonda.
Skandalista Crumb
W amerykańskiej branży historyjek obrazkowych granice przyzwoitości wyznaczał tzw. kodeks komiksowy, stworzony przez wydawców w latach 60. Rewolucji obyczajowej dokonał dopiero Robert Crumb. Nie przejmując się kodeksem, w 1967 r. w centrum San Francisco zaczął on sprzedawać swoje pisemka z wózka dziecięcego. Rysunki Crumba nie grzeszyły finezją. Jeden z nich pokazywał na przykład autora podczas masturbacji, trzymającego w drugiej ręce własny komiks. To Crumb wymyślił Kota Fritza i innych bohaterów, traktujących seks wyłącznie w kategoriach rozrywki. Już pierwszy numer "Zap" sprzedał w czteromilionowym nakładzie. Rysownik miał wielu fanów wśród muzyków rockowych - zaprojektował m.in. okładkę jednej z płyt Janis Joplin.
Osobnym zjawiskiem w komiksie erotycznym są modne do dziś japońskie mangi, przedstawiające roznegliżowane dziewczęta o dużych niebieskich oczach. Takie właśnie kobiety są obiektem pożądania przeciętnego Japończyka. Widok biznesmena z Kraju Kwitnącej Wiśni niosącego razem z drugim śniadaniem komiks dla dorosłych nie jest niczym wyjątkowym, a erotyczna manga obok motoryzacji i elektroniki należy do najpopularniejszych japońskich towarów eksportowych.
Europy, swobody i gołych bab!
Na Dworcu Centralnym w Warszawie można kupić czeskie komiksy erotyczne. Karel Saudek, brat słynnego fotografa Jana Saudka, drukował pikantne seriale z dymkiem w piśmie speleologicznym, bo gdzie indziej nie było to możliwe. W latach 60. powstał film "Kto chce zabić Jessie?", w którym seksbomba wymyślona przez Saudka przenosi się do realnego świata.
W PRL nieśmiałe próby podejmowane przez rysowników skandalistów blokowała cenzura. To wówczas utrwaliło się nad Wisłą przekonanie, że komiks to sztuka adresowana wyłącznie do dzieci. Moda na rysunkową erotykę przyszła dopiero, gdy rynek nasycił się wznowieniami, zaś wydawcy zorientowali się, że wielbiciele Tytusa i kapitana Żbika dawno przestali już wierzyć w bociany. Obecnie w każdej większej księgarni można znaleźć polskie tłumaczenia Manary, baśniowe "Ognie Askellu", erotyczno-wampirycznych "Krwiopijców" czy kryminalno-perwersyjnego "Lexa". Są też pierwsze próby rodzime: dowcipny komiks "Obywatel w palącej potrzebie" - spółki Jerzy Szyłak i Jacek Michalski (z zaskakującym finałem), czy album "Piekielne wizje" według ociekających grozą i seksem opowiadań Grahama Mastertona.
Minęły już czasy, kiedy w pierwszym numerze wydawanego w PRL pisma "Relax" kobiecie z obnażonym biustem domalowywano stanik. Redaktor naczelny Henryk Kurta krzyczał wtedy, że jego magazynowi potrzeba "Europy, swobody i gołych bab". Dziś wszystkie jego postulaty zostały spełnione.
Erotyczny komiks Felliniego
- To tabu mówienia o sprawach nieprzyzwoitych przyczyniło się do rozkwitu erotycznego komiksu - mówi Jerzy Szyłak, wykładowca Uniwersytetu Gdańskiego. Za temat swojej pracy doktorskiej Szyłak wybrał komiks erotyczny. "Seks z dymkiem" zaistniał na Zachodzie w dobie hipisów, choć już w okresie międzywojennym pojawiały się pierwsze zeszyty pełne pikantnych historyjek. W Europie komiks erotyczny największą popularność zdobył we Włoszech, gdzie najwcześniej zniesiono cenzurę. Zaowocowało to w końcu lat 60. pojawieniem się pornograficznych albumów, których atrakcyjność polegała wyłącznie na przekraczaniu obyczajowego tabu.
Cywilizowaną wersję komiksu erotycznego stworzył dopiero Milo Manara, przyjaciel Federico Felliniego. Za namową Felliniego Manara narysował komiks do nie zrealizowanego nigdy scenariusza mistrza "Podróż do Tulum" (sam reżyser pomagał mu przy tym projekcie). To Fellini wymyślił też słynny "Klik", w którym wstydliwa, choć atrakcyjna mężatka zmienia się w nimfomankę. Kilka lat temu Roman Polański przymierzał się do wyreżyserowania erotycznego filmu animowanego na podstawie jednego z dzieł Manary.
Po kilku latach do Włochów dołączyli Francuzi - z "Barbarellą" Jean-Claude'a Foresta. Scena uprawiania seksu przez tę futurystyczną piękność z robotem cytowana jest do dziś nie tylko przez twórców komiksów. W prowokacyjnym filmie Rogera Vadima w rolę Barbarelli wcieliła się z sukcesem jego ówczesna żona Jane Fonda.
Skandalista Crumb
W amerykańskiej branży historyjek obrazkowych granice przyzwoitości wyznaczał tzw. kodeks komiksowy, stworzony przez wydawców w latach 60. Rewolucji obyczajowej dokonał dopiero Robert Crumb. Nie przejmując się kodeksem, w 1967 r. w centrum San Francisco zaczął on sprzedawać swoje pisemka z wózka dziecięcego. Rysunki Crumba nie grzeszyły finezją. Jeden z nich pokazywał na przykład autora podczas masturbacji, trzymającego w drugiej ręce własny komiks. To Crumb wymyślił Kota Fritza i innych bohaterów, traktujących seks wyłącznie w kategoriach rozrywki. Już pierwszy numer "Zap" sprzedał w czteromilionowym nakładzie. Rysownik miał wielu fanów wśród muzyków rockowych - zaprojektował m.in. okładkę jednej z płyt Janis Joplin.
Osobnym zjawiskiem w komiksie erotycznym są modne do dziś japońskie mangi, przedstawiające roznegliżowane dziewczęta o dużych niebieskich oczach. Takie właśnie kobiety są obiektem pożądania przeciętnego Japończyka. Widok biznesmena z Kraju Kwitnącej Wiśni niosącego razem z drugim śniadaniem komiks dla dorosłych nie jest niczym wyjątkowym, a erotyczna manga obok motoryzacji i elektroniki należy do najpopularniejszych japońskich towarów eksportowych.
Europy, swobody i gołych bab!
Na Dworcu Centralnym w Warszawie można kupić czeskie komiksy erotyczne. Karel Saudek, brat słynnego fotografa Jana Saudka, drukował pikantne seriale z dymkiem w piśmie speleologicznym, bo gdzie indziej nie było to możliwe. W latach 60. powstał film "Kto chce zabić Jessie?", w którym seksbomba wymyślona przez Saudka przenosi się do realnego świata.
W PRL nieśmiałe próby podejmowane przez rysowników skandalistów blokowała cenzura. To wówczas utrwaliło się nad Wisłą przekonanie, że komiks to sztuka adresowana wyłącznie do dzieci. Moda na rysunkową erotykę przyszła dopiero, gdy rynek nasycił się wznowieniami, zaś wydawcy zorientowali się, że wielbiciele Tytusa i kapitana Żbika dawno przestali już wierzyć w bociany. Obecnie w każdej większej księgarni można znaleźć polskie tłumaczenia Manary, baśniowe "Ognie Askellu", erotyczno-wampirycznych "Krwiopijców" czy kryminalno-perwersyjnego "Lexa". Są też pierwsze próby rodzime: dowcipny komiks "Obywatel w palącej potrzebie" - spółki Jerzy Szyłak i Jacek Michalski (z zaskakującym finałem), czy album "Piekielne wizje" według ociekających grozą i seksem opowiadań Grahama Mastertona.
Minęły już czasy, kiedy w pierwszym numerze wydawanego w PRL pisma "Relax" kobiecie z obnażonym biustem domalowywano stanik. Redaktor naczelny Henryk Kurta krzyczał wtedy, że jego magazynowi potrzeba "Europy, swobody i gołych bab". Dziś wszystkie jego postulaty zostały spełnione.
Więcej możesz przeczytać w 29/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.